Kępice. Matka ZAMARZŁA NA GROBIE syna

2012-12-01 3:00

Wielka miłość matki do syna zakończyła się tragedią. Elżbieta M. (†57 l.) z Kępic (woj. pomorskie) zmarła na grobie swojego jedynaka Pawła (†26 l.), który przed rokiem zginął w wypadku samochodowym.

Paweł był oczkiem w głowie Elżbiety M. Wychowywał się bez ojca, a matka robiła wszystko, żeby wyrósł na porządnego człowieka. I tak się stało. Ambitny, pracowity dostał się na studia medyczne, chciał zostać chirurgiem. W ubiegłe wakacje wyjechał do Londynu, żeby trochę zarobić. Znalazł pracę, a przed powrotem do Polski kupił sobie wymarzone BMW. Cieszył się nim podczas podróży do kraju. Ale 6 kilometrów od domu doszło do wypadku. Wypadł z drogi, rozbił się na drzewie. Zginął na miejscu. - Śmierć syna zabiła Elę. Ona nie potrafiła bez niego żyć. Kochała go ponad wszystko. Długo nie mogliśmy mieć dzieci. Dlatego żona poświęciła mu całe swoje życie. Wyrósł na dobrego i mądrego człowieka. Znał włoski i angielski. Na studiach same piątki. Nie było z nim żadnego kłopotu. Gdyby nie ten wypadek, Ela nadal byłaby szczęśliwa i mogła cieszyć się z kolejnych sukcesów syna - mówi Tadeusz M., ojciec Pawła i były mąż Elżbiety.

Kobieta po śmierci syna codziennie odwiedzała jego grób na cmentarzu. Przesiadywała tam godzinami, cicho płacząc, mówiąc coś bezgłośnie. Jakby wierzyła, że Paweł za chwilę się obudzi, stanie przy niej, znów ją przytuli i ucałuje.

Nawet gdy nadeszły chłody, matka wciąż trwała przy grobie syna. W ubiegłym tygodniu długo siedziała na ławeczce i zasnęła. Następnego dnia jej martwe ciało znaleźli przypadkowi przechodnie. Zawiadomili policję. - Śmierć nastąpiła najprawdopodobniej wskutek wyziębienia - mówi Robert Czerwionka ze słupskiej policji.

- Teraz Elżbieta spocznie w jednym grobie z synem. Będą razem nawet po śmierci - mówi Tadeusz M.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki