Była godz. 20, centrum miasta. Wikary Damian D. wizytował tego dnia parafian z kolędą. Kilkadziesiąt metrów przed nim szli ministranci. Duchowny zbliżał się do jednego z bloków. Nagle podbiegło do niego dwóch oprychów. Powalili na ziemię. Konrad B. próbował wyrwać wikaremu saszetkę z datkami od wiernych. Ten jednak trzymał ją mocno, nie puszczał, krzyczał. Wołanie o pomoc usłyszał w końcu ministrant. Nie podbiegł, ale zadzwonił po policję. Bandyci, których zaskoczyła bojowa postawa księdza, wzięli nogi za pas. Uciekli z niczym, a w saszetce, której tak zacięcie bronił Damian D., było ok. 800 zł. Duchowny dobrze zapamiętał twarz Konrada B., a ponieważ jest on doskonale znany policji, szybko został zatrzymany. - Za rozbój w warunkach recydywy grozi mu do 12 lat więzienia - mówi Tomasz Kwaśnik, rzecznik kołobrzeskiej policji. Po zatrzymaniu Konrada B. ustalenie tożsamości jego kompana nie było już problemem. To Marcin M. (33 l.), który też odpowie za rozbój.
Zobacz także: Emocjonalny wpis brata Ewy Tylman: "Prosicie Boga, aby dał nam siłę"