Komendant główny policji pojechał SŁUŻBOWYM autem do Włoch. Radiowozy DOWOZIŁY mu narty we włoskie Dolomity

2011-05-06 5:00

Do czego służą policyjne auta? Okazuje się, że nie do ścigania przestępców... Policyjne busy z Katowic wiozły przez ponad 2600 kilometrów narty komendantowi głównemu gen. insp. Andrzejowi Matejukowi (58 l.) oraz szefom policji w Katowicach, żeby poszusowali sobie podczas urlopu na stokach Dolomitów. Podróż do Włoch kosztowała podatników kilka tysięcy złotych.

Wyprawa do Włoch zaczęła się 20 lutego 2011 roku. Na jej czele stał szef policji Andrzej Matejuk, a z kierownictwa uczestniczyli w niej również: Rafał Łysakowski, szef biura Międzynarodowej Współpracy KGP; Dariusz Biel, komendant wojewódzki policji w Katowicach, i jego zastępca Jarosław Szymczyk. W Dolomity pojechali również funkcjonariusze z Rzeszowa, Krakowa oraz Kielc. W sumie 10 osób.

Policyjny bus wiezie narty

Razem z policjantami jechał sprzęt narciarski. - Wyjazd był realizowany dwoma policyjnymi busami, którym jechali policjanci wraz ze swoim sprzętem i bagażami - potwierdza Mariusz Sokołowski, rzecznik KGP. Przez pierwsze trzy dni policjanci byli służbowo w Centrum Wyszkolenia Włoskiej Policji w Moenie, m.in. 22 lutego podpisali umowę o współpracy i bezpieczeństwie na stokach.

Przeczytaj koniecznie: MON wyda 30 mln na orkiestry wojskowe z pieniędzy PODATNIKÓW

Po podpisaniu dokumentu policjanci jednak nie wrócili do Polski. Postanowili odpocząć na urlopie w tym samym ośrodku. Razem z nimi zostały busy, które woziły policjantów i ich sprzęt narciarski. Policyjna ekipa wróciła do Katowic 26 lutego.

2618 km w dwie strony

Dlaczego służbowe auta woziły sprzęt policjantom podczas urlopu? - Uznano, że skoro wiozły kierownictwo na podpisanie umowy, to mogą również zostać na te kilka dni dłużej. Nie wysłano żadnego dodatkowego busu ze sprzętem - tłumaczy Sokołowski. - Kto uznał, że podczas urlopu służbowe samochody mają służyć jako taksówka? - dopytujemy. - Nie wiem - rozkłada bezradnie ręce Sokołowski.

Według policji koszt przejazdu jednego policyjnego renault trafic z katowickiej komendy wojewódzkiej wyniósł 406 euro (przejechano 2618 km). Podróż dwóch aut w obie strony to ponad 3200 złotych.

Sprawa dla prokuratury

Zdaniem prof. Antoniego Kamińskiego, eksperta od korupcji i pracownika Instytutu Studiów Politycznych Państwowej Akademii Nauk, to, co zrobili policjanci, jest karygodne. - Gdyby Prokuratura Generalna działała tak jak przed wojną, to byłaby sprawa dla Prokuratury. Ci ludzie powinni za to zapłacić - mówi Kamiński.

- Funkcjonariusze publiczni, jakimi są policjanci, powinni oddzielić obowiązki służbowe od prywatnych. Koszty, które poniesiono w związku z pozostawieniem policyjnych busów na urlopie komendantów, powinny być zwrócone - ocenia z kolei były minister sprawiedliwości, prawnik Zbigniew Ćwiąkalski (61 l.).

Odzież narciarska w okazyjnych cenach! Sprawdź oferty na stronie Zalando Lounge kod rabatowy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki