Krwawy trójkąt miłosny z Łodzi. 11 razy dźgnął rywala nożem

2018-03-15 3:30

Dźgał, jak oszalały. Ostrym kuchennym nożem zadawał ciosy w okolice serca. Trafił 11 razy. Łukasz Z. (31 l.) z Łodzi myślał tylko o tym, by uśmiercić Krzysztofa T. (39 l.) za to, że kiedyś odbił mu dziewczynę. Ciężko ranny mężczyzna przeżył tylko dzięki szybkiej pomocy lekarskiej. Nożownik odpowie teraz za usiłowanie zabójstwa.

Feralnego popołudnia z mieszkania na czwartym piętrze bloku na łódzkich Bałutach sączyła się muzyka i dobiegały rozbawione głosy. Domownicy oraz zaproszeni goście byli w świetnych humorach. W pewnym momencie w progu lokalu stanęła Monika W. (33 l.). Przebywającemu w środku Krzysztofowi W. na jej widok mocniej zabiło serce. Jeszcze niedawno - po tym, jak kobieta porzuciła swojego ówczesnego narzeczonego Łukasza Z. - byli parą. Potem jednak Monika wróciła do swojego poprzedniego partnera. Ten w mieszkaniu, gdzie trwała impreza, zjawił się tuż po niej. Obaj mężczyźni niemal natychmiast skoczyli sobie do gardeł, okładając się nawzajem pięściami.

Łukasz Z. miał jednak tę przewagę, że przyszedł uzbrojony w nóż. Zaczął nim zadawać kolejne ciosy. Krew tryskała strumieniami.

- Jedenaście razy ugodził pokrzywdzonego w okolice klatki piersiowej - mówi Krzysztof Kopania (52 l.), rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Kiedy ranny mężczyzna upadł na podłogę, napastnik uciekł. Pozostali uczestnicy imprezy zawiadomili pogotowie, tamowali krwotok. Krzysztof T. szybko trafił na stół operacyjny. To go uratowało.

Łukasz Z. wpadł w ręce policjantów jeszcze tego samego wieczoru, a prokurator postawił mu zarzut usiłowania zabójstwa. Nożownik przyznał się do winy. Teraz grozi mu nawet dożywocie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki