Duchowny, który powinien dawać przykład innym, przez lata wykorzystywał swoją pozycję, by realizować chore fantazje dotyczące małych chłopców. W jego sprawie toczy się kolejne już śledztwo.
- Zostało wszczęte w październiku ubiegłego roku, gdy pokrzywdzony przez Grzegorza K. złożył zawiadomienie o przestępstwie - mówi Artur Orłowski z Prokuratury Rejonowej w Wołominie. Dowody przeciwko księdzu nie pozostawiają wątpliwości. - Podejrzany ma odpowiedzieć za zgwałcenie małoletniego poniżej 15. roku życia, obcowanie seksualnie z tymże małoletnim oraz inne czynności seksualne - tłumaczy prokurator.
Zobacz: Warszawa: UWAGA! Pedofil grasuje w Rembertowie!
Ministrant, dziś dorosły już mężczyzna, zdecydował się opowiedzieć o swojej traumie, gdy zobaczył w mediach, że inne ofiary nie bały się walczyć o sprawiedliwość. Wczoraj prokurator przesłuchał ks. Grzegorza K. Mimo mocnych zarzutów kapłan wszystkiego się wyparł.
To nie pierwsza pedofilska afera z jego udziałem. W styczniu usłyszał wyrok za molestowanie seksualne ministrantów, którego dopuścił się w 2001 roku w Otwocku. Chłopcy zeznali, że ksiądz przytulał ich, rozpijał i pokazywał im filmy pornograficzne, a jednemu z nich wkładał język w ucho i szeptał sprośne słówka. Dostał za to rok więzienia w zawieszeniu na 4 lata. Mimo wyroku, Grzegorz K. wciąż pełnił jednak funkcję proboszcza parafii na warszawskim Tarchominie.
Tym razem jednak może trafić do więzienia.
- Za każdy z zarzutów Grzegorzowi K. grozi nawet 10 lat pozbawienia wolności. Z uwagi na rodzaj czynu i obawę ucieczki za granicę będziemy wnioskować do sądu o jego tymczasowe aresztowanie - zapewnia prokurator Orłowski.