Kto chroni Katarzynę Plichtę? Żona Marcina P. NIE BYŁA JESZCZE PRZESŁUCHIWANA

2012-09-01 4:00

Marcin P. (28 l.) zrobił ze swojej żony Katarzyny (28 l.) milionerkę. Wychowana w biedzie na przedmieściach Gdańska była jego prawą ręką we wszystkich interesach, które prowadził. W Amber Gold była wiceprezesem, ale prokuratura jakby o niej zapomniała. Katarzyna Plichta nie została nawet jeszcze przesłuchana. Czy naprawdę nie ma z oszustwami swojego męża nic wspólnego?

Poznali się jako nastolatki. Chodzili razem do liceum ekonomicznego, ale parą zostali dopiero po maturze. - Marcin wyciągnął moją córkę z biedy. Dał jej to, czego zawsze pragnęła. Marzyła o tym, żeby być bogata - mówi Edmund Plichta (60 l.), ojciec Katarzyny. I rzeczywiście. Katarzyna Plichta zarobiła na interesach swojego męża fortunę. W spółkach, które zakładali, była prezesem, wiceprezesem lub w najgorszym wypadku członkiem rady nadzorczej. Za to inkasowała rocznie kilka milionów złotych. Gdy wybuchła afera z Amber Gold, cała uwaga skupiła się na Marcinie P. Jego żona założyła spółkę PST S.A., oczywiście z Marcinem P. w radzie nadzorczej, która miała podobno wypłacać klientom Amber Gold należne im pieniądze, ale tak się nie stało. Marcin P. najpierw został przesłuchany, usłyszał zarzuty, dostał dozór policyjny, aż wreszcie sąd aresztował go na trzy miesiące. Oszustowi grozi 15 lat więzienia. Z kolei Katarzyna Plichta na razie z prokuraturą nie ma nic wspólnego. Nie usłyszała zarzutów i nie została przesłuchana nawet w charakterze świadka.

- Jeżeli w sprawie Amber Gold zostaną przedstawione zarzuty nowej osobie, to poinformujemy o tym w specjalnym komunikacie. Czynności, które prowadzą prokuratorzy, są objęte tajemnicą - tłumaczy zdawkowo Wojciech Szelągowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki