Kto zamordował żubra? Policja szuka sprawcy

2016-02-05 3:00

Zauważyli go kierowcy jadący krajową szóstką w okolicy Rymania (woj. zachodniopomorskie). Żubr leżał na poboczu drogi z przetrąconym kręgosłupem i połamanymi nogami. Żył, ale poruszał tylko łbem. - Cierpiał, musieliśmy go dobić - mówi Robert Szostak, komendant Straży Leśnej z Gościna. A policja szuka kierowcy, który potrącił zwierzę i uciekł.

Skąd wziął się żubr w tej okolicy?! - Jakiś czas temu w pobliskich lasach zauważono trzy sztuki. Musiały odłączyć się od stada, bo nieopodal Wałcza i Tuczna żyje ich blisko setka. To z całą pewnością jeden z nich. One potrafią migrować na znaczne odległości. A ten biedak miał pecha. Prawdopodobnie próbował przekroczyć ruchliwą drogę i ranił go przejeżdżający samochód - wyjaśnia Robert Szostak, komendant Straży Leśnej z Gościna.

Zobacz: SZOK! Pijana matka w ciąży opiekowała się czworgiem dzieci

To nie mógł być mały osobowy samochód, bo skończyłoby się masakrą. - Prawdopodobnie ciężarówka i to taka z naczepą - domyśla się pan Robert. Ale dlaczego kierowca, który potrącił żubra, zostawił ciężko ranne zwierzę bez pomocy i uciekł z miejsca wypadku? Na to pytanie usiłuje odpowiedzieć policja, która szuka kierowcy. - Może był pijany? Albo przestraszył się, bo żubry są pod ochroną, i wolał uniknąć kłopotów? - zastanawiają się stróże prawa.

Ranny żubr został dobity. - Nie miał żadnych szans na przeżycie. Na miejsce przyjechał lekarz weterynarz i to on w porozumieniu z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska podjął decyzję o humanitarnym odstrzale, by skrócić męki zwierzęcia - mówi Robert Szostak. - Nic więcej nie mogliśmy dla niego zrobić - kwituje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki