Ktoś ZMONTOWAŁ NAGRANIE ze ŻŁOBKA GROZY w Starogardzie?

2012-11-08 13:53

Wydawało się już, że sprawa jest jasna i dzięki nagraniu rodziców drastyczne praktyki opiekunek ze żłobka w Stragardzie Gdańskim wyszły na jaw. Okazuje się, że w śledztwie pojawia się sporo wątpliwości. Prokuratura dostała od matki dwulatka tylko skopiowaną kasetę z misia. Gdy zażądała oryginału, kobieta stwierdziła, że wszystko skasowała.

O nowych wątkach w śledztwie informuje RMF FM. Do sprawy mają być powołani nowi biegli. Eksperci z zakresu informatyki sprawdzą, czy nagranie dostarczone przez rodziców jednego z podopiecznych żłobka, nie jest zmontowane.

Na 8 - godzinnym nagraniu słychać, jak opiekunki ze stargardzkiego żłobka wyzywają maluchy, a także odgłosy przypominające klapsy.

Z kasetą zgłosiła się do prokuratury Monika K., matka dwuletniego Łukaszka. Kobieta podejrzewała, że w placówce dzieje się coś złego, bo jej synek odwożony do żłobka strasznie płakał. Dostrzegła też, że dziecko ma naderwaną małżowinę uszną i a na ciele ślady wyglądające na pobicie. Dlatego do misia chłopca włożyła dyktafon.

Śledztwo dotyczące starogardzkiego żłobka objęła nadzorem Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.\

CZYTAJ WIĘCEJ: STAROGARD GDAŃSKI: Opiekunki WYZYWAŁY DZIECI - Jesteś normalny? Sraj do cholery!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki