Potwornie okaleczona Patrycja została po wypadku wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej. W warszawskiej klinice lekarze przez kilkanaście godzin oczyszczali i opatrywali jej oskalpowaną czaszkę. Nastolatka została już wybudzona, ale wiadomo, że konieczny będzie przeszczep. Możliwe jest uzupełnianie ubytków fragmentami skóry pobranymi z pośladków czy ud. Jednak w takim wypadku Patrycja będzie musiała pożegnać się z włosami.
Na szczęście inne rozwiązanie zaproponował zespół lekarzy z gliwickiego Centrum Onkologii, którym kieruje prof. Adam Maciejewski. Chodzi o dokonanie przeszczepu skalpu - czyli całego fragmentu skóry głowy wraz z włosami. Operacja, jeśli do niej dojdzie, będzie pionierska.
- Przeszczepu skalpu w Polsce jeszcze nie było. Jeden był ostatnio wykonany w Stanach Zjednoczonych i zakończył się powodzeniem. Efekt, który uzyskano, był rewelacyjny i po prostu jest o co walczyć - mówił dr Maciej Grajek z gliwickiego Centrum Onkologii.
Operację przeszczepu skalpu przeprowadzili lekarze w Houston w Teksasie. Była bardzo skomplikowana, bo równocześnie przeszczepiono u 55-letniego Jamesa Boysena część czaszki oraz trzustkę i nerkę. Zabieg trwał 15 godzin, przeprowadzało go 50 specjalistów.
Proponowany Patrycji przeszczep skalpu to rodzaj operacji mikrochirurgicznej. Aby tkanka kości czaszki oraz skalp dobrze się przyjęły w nowym otoczeniu, trzeba precyzyjnie połączyć naczynia krwionośne, za pomocą maleńkich szwów, o połowę mniejszych niż grubość ludzkiego włosa. To wielkie wyzwanie.
Kiedy dojdzie do operacji w Gliwicach? Trudno powiedzieć. Na razie wszytko jest na etapie pomysłu. Centrum Onkologii dopiero zaczyna procedurę, która mogłaby zakończyć się przeprowadzeniem przeszczepu. No i nie wiadomo tego najważniejszego - jak długo trzeba czekać na dawcę skalpu, który pasowałby do głowy Patrycji.
Zobacz: Śmierć w Skawinie: to była osiedlowa bijatyka! NOWE FAKTY