LIKWIDUJĄ najbardziej znienawidzoną straż miejską

2016-09-01 7:00

Straż w Białym Borze - małej, położonej przy ruchliwej drodze nad morze miejscowości - przestanie istnieć! To dobra wiadomość dla kierowców z zachodniej Polski, dla których każdy wypad krajową "11" wiązał się ze strachem przed fotoradarami białoborskich strażników. Ale to już koniec. Nie ma fotoradarów i straż zamiast generować dla gminy niebotyczne zyski, zaczęła przynosić straty!

W małym Białym Borze był czas, że rocznie strażnicy wystawiali aż 60 tys. mandatów, większość dzięki fotoradarom, podczas gdy średnia Straży Miejskiej w Koszalinie, największego, ponad 100-tysięcznego miasta w regionie, to 2 tys. mandatów.

W latach najlepszej prosperity straż była kurą znoszącą złote jaja dla budżetu. 7 mln złotych - tyle zarabiała na wlepianiu mandatów.

Ale w styczniu zmieniły się przepisy i strażnicy stracili prawo do obsługi fotoradarów. Przestali zarabiać miliony dla gminy. W końcu radni uznali, że straż bez fotoradarów to dla miasta niepotrzebny koszt i zdecydowali, że od listopada kończą z jej utrzymywaniem.

- Straż to teraz luksus. Nie stać nas na nią - mówi Paweł Mikołajewski, burmistrz Białego Boru. - Takie czasy, przyszło nam szukać pracy,a w Białym Borze to nie będzie proste - przyznaje smutno Anna Dobrzańska (35 l.), jeszcze pracująca białoborska strażniczka.

Zobacz także: Ksiądz zachęcał kobietę do ROZWODU. Uszkodzili mu kręgosłup!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki