64-letni ochroniarz w nocy z 20 na 21 sierpnia miał akurat służbę. Patrolował okolice ul. Arachidowej, okolice szpitala Babińskiego w Łodzi. W pewnym momencie coś go ukąsiło. Poczuł ból jednak zlekceważył zdarzenie. Następnego dnia noga wciąż go bolała więc udał się do lekarza. Ten przepisał mu leki i maści na zmniejszenie opuchlizny. Jednak 64-latek czuł się coraz gorzej. W końcu trafił do szpitala. Tam okazało się, że znaczna część tkanek nogi była już martwa. Okazało się, że ochroniarz został ukąszony przez tropikalnego węża z grupy zdradnicowatych. Jednym z przedstawicieli tego gatunku węży jest m. in. kobra. Stan mężczyzny wciąż się pogarszał. Nastąpiła u niego niewydolność krążeniowa i oddechowa, przestały funkcjonować nerki i wątroba. 64-latek wciąż przebywa w szpitalu i jest podłączony pod respirator. Jego stan nadal jest ciężki.
Zobacz: Nieśmiertelny dzieciak! Spadł 30,5 metra z klifu, ukąsił go jadowity wąż – i żyje!