Mąż Marty Kaczyńskiej Marcin Dubieniecki musiał pojawić się przed sądem, ponieważ spacerował z dzieckiem w wózku przed posterunkiem policji w Sopocie - donosi Fakt. Sytuacja miała miejsce w 2014 roku. Kiedy policja zwróciła mu uwagę, Dubieniecki zignorował ich zaczepki. W momencie, kiedy policjanci chcieli go wylegitymować, okazało się, że Dubieniecki nie miał przy sobie dokumentów. Mąż Kaczyńskiej miał się nie przejąć uwagami policjantów, wsiadł do samochodu i po prostu odjechał. Sąd zajął się tą sprawą i teraz Dubienieckiemu grożą trzy tysiące złotych grzywny. Tak na razie orzekł sąd. Dubieniecki odwołał się od decyzji. Ciekawe, czy będzie teraz grał na zwłokę?
Zobacz: Rozwód z Martą Kaczyńską za 3000 złotych! Pani adwokat się ceni