Zima nie jest najłatwiejszym okresem dla kierowców. Na ośnieżonych i oblodzonych drogach o tragedię nie trudno. Aby im zapobiec, często wystarczy odrobina zdrowego rozsądku. Tego najwyraźniej zabrakło kierowcy ciężarówki volvo, który „zapomniał” o usunięciu zalegającego na naczepie śniegu i z takim dodatkowym ładunkiem wyruszył w trasę.
Był 9 stycznia, około godz. 8 rano. Krajowa szosa nr 65 pomiędzy miejscowościami Mońki i Knyszyn. Nagle z naczepy jadącej w kierunku Moniek ciężarówki spadła potężna bryła lodu i roztrzaskała przednią szybę jadącego tą samą droga osobowego forda C–Max. Lód przebił szkło i z wielką siłą uderzył w siedzącego za kierownicą osobówki 40-latka. Tylko cud sprawił, że mężczyzna przeżył. Jak potem opowiedział wezwanym przez siebie policjantom, do wypadku doszło podczas wymijania. Kierowca ciężarówki nie zatrzymał się.
Policjanci z Moniek proszą świadków tego zdarzenia o kontakt pod nr tel. 85/ 670–37–33 lub numerami alarmowymi 997 i 112. Mundurowi jednocześnie apelują o odśnieżanie aut – zaśnieżony pojazd może zagrażać innym uczestnikom ruchu drogowego! Tym razem nic się nie stało, ale tragedia była o krok.
Zobacz też: 4-osobowa zatruła się czadem. O krok od tragedii na Śląsku