Dzik

i

Autor: Józef Wolny

Myśliwy ze Szczecina miał pomóc dzikowi, ale go zabił. Poszczuł też psy na domowego kota

2016-01-16 16:52

Jak widać dla myśliwych rozwiązaniem problemu zawsze jest śmierć i to najlepiej jak największej ilości zwierząt. Tym razem swojej władzy nadużył łowczy miejski ze Szczecina, który za pieniądze miasta zabił dzika (którego miał odłowić i wypuścić w lesie), a przy okazji poszczuł swoje psy na domowego kota.

- Dziewiątego stycznia rano o 9:40 mieszkańcy ulicy Przygodnej 21 wezwali strażników miejskich, by ci usunęli dzika który wszedł do ogródka. Zaznaczyli że chcą by dzika odłowić i przetransportować do lasu. Po krótkim czasie na miejscu pojawił się, myśliwy Ryszard Czeraszkiewicz. Który wyciągnął broń i po prostu dokonał egzekucji na dziku. Strzelił do zwierzęcia, które zaczęło obficie krwawić.

W międzyczasie przez ogród przechodził kot domowy. Pan myśliwy odpiął ze smyczy dwa swoje psy, szkolone do mordowania zwierząt. Kot nie miał szans, psy dopadły go i zaczęły szarpać i dusić. Pan Ryszard niespiesznie odwołał psy i zostawił krwawiącego kota.

Strasznie poranionemu kotu pomocy udzielili zwykli ludzie, zabrali go do weterynarza, wydając własne pieniądze próbowali uratować zwierzę.
Nie udało się, kot umarł po kilku dniach - czytamy na stronie Leśnego Patrolu LPM.

W komentarzach mieszkańcy Szczecina wskazują, że nieprawidłowości w działaniu myśliwego są znane urzędnikom, a jednak umowy z nim są przedłużane. Sprawą zajęła się organizacja zwalczająca przestępstwa myśliwych.

Dzięki pracy ludzi z organizacji już niejednego  myśliwego udało się postawić przed sądem. Jak się okazuje w tym środowisku większość nastawiona jest na mordowanie wszystkiego, co żywe...

Zobacz: Szczecinek: Bydlak zamroził psa

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki