Pan Olek jest wdowcem. Od dziecka mieszkał w Krukówce w domu wybudowanym tuż po wojnie przez ojca. - Tutaj zawsze czułem się najlepiej - mówi 70-latek. Mężczyzna jest bardzo religijny. Feralnego dnia wybrał się na Drogę Krzyżową do kościoła w pobliskim Małym Płocku. Nie zdawał sobie sprawy, że jego wiara zostanie wystawiona na ciężką próbę...
Gdy wrócił z kościoła, mógł już tylko patrzeć na beznadziejną walkę strażaków z ogniem. Z drewnianego budynku niewiele dało się uratować. - Zostałem w tym, co miałem na sobie - mówi pan Olek, ocierając łzy. Spłonęły dokumenty, pamiątki, święte obrazy. Cudem ocalała Biblia, którą teraz mężczyzna tuli do serca jak największy skarb. - Żyję, więc Duch Święty był ze mną - zapewnia. Z emerytury w wysokości 940 zł nie da rady odbudować domu. Osoby i firmy, które mogłyby mu pomóc, prosimy o kontakt z redakcją.
Zobacz też: TRAGICZNY pożar w Dusznikach. Trwa zbiórka pieniędzy dla rodziny