Nie wiem, czy jestem kobietą, czy mężczyzną

2011-12-03 3:00

Marek (40 l.) jeszcze 12 lat temu był kobietą. Urodził się jako Anna. I choć ubierano go jak dziewczynkę, od dawna czuł, że to nie jest jego ciało. Czuł się chłopcem. Teraz, gdy zmienił płeć i jest już w 100 procentach mężczyzną, powinien być szczęśliwy. Ale tak nie jest. Bo dla Kościoła wciąż jest kobietą. Życie Marka to ciągły konflikt jego płci z wiarą.

Ludzie transpłciowi, czyli osoby, które nie identyfikują się ze swoją płcią, przeżywają prawdziwe dramaty. Przez całe życie czują się, jakby nie pasowali do swoich ciał. Gdy zdecydują się na zmianę płci, też przeżywają prawdziwe katusze. Muszą przekonać do swojej decyzji najbliższych, a w pracy walczyć z wizerunkiem odmieńca. Ale największe dramaty przeżywają katoliccy transseksualiści. Bo Kościół nie akceptuje ich przemiany.

Marek nawrócił się na katolicyzm niedawno, został ochrzczony cztery lata temu. Później... wziął ślub kościelny! Jak to możliwe? - Ksiądz mnie nie pytał o to, czy byłem kobietą, tylko o to, czy chcę przyjąć chrzest. Powiedziałem "tak" - mówi Marek. Jego żona, Maria wierzyła w Marka, nawet gdy był Anną. Od początku towarzyszyła mu w jego przemianie. Para długo czekała na miłość cielesną. Gdy jeszcze nie mogli się kochać, żyli w czystości. Po operacji Anna stała się prawdziwym mężczyzną. - Oczywiście jeśli chodzi o seks, to poza tym, że nie mogę spłodzić dzieci, kocham się jak stuprocentowy facet - mówi. - Mam orgazm i wytrysk. Marek widzi swoje miejsce w Kościele jako mężczyzna. - Księża mówią, że żyję w grzechu, że jestem kobietą. Kim ja jestem dla Kościoła? - pyta Marek, który ma żal do instytucji kościelnych, że traktują go jak kłopot. - Bóg mnie kocha takiego, jakim jestem. Zgodnie z prawem kanonicznym płeć osoby ludzkiej określona jest podczas narodzin człowieka i przynależna do śmierci. To powinno się zmienić - uważa Marek.

To nie grzech, ale...

ks. Marek Dziewiecki: Transseksualizm nie jest grzechem, lecz przejawem wewnętrznego konfliktu człowieka. Operacja zmiany płci w rzeczywistości nie powoduje zmiany płci, a jedynie za pomocą interwencji chirurgicznej modyfikuje wygląd cielesny. Od strony prawa kanonicznego transseksualizm jest analizowany głównie w kontekście zdolności do zawarcia małżeństwa. Nie można zatem takiej osoby dopuścić do zawarcia sakramentalnego związku małżeńskiego, ponieważ znaczyłoby to, iż poślubiłaby osobę tej samej płci.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają