Rybnik. Pijany konserwator mógł windą zabić moją córkę Nikolę!

2015-03-25 8:21

Groza! W 10-piętrowym wieżowcu przy ul. Chabrowej 22 w Rybniku winda porwała wsiadającą do niej pięcioletnią Nikolę! - To pijany w sztok konserwator nie zabezpieczył naprawianej windy. Byłby mi zabił córkę! - oskarża Adam Pokrzywka (21 l.), który w ostatniej chwili wyrwał dziecko ze śmiertelnej pułapki.

Nikola wracała właśnie z przedszkola pod opieką taty. Oboje weszli na klatkę schodową. - Miałem w ręku jej hulajnogę, zajrzałem do skrzynki na listy, gdy Nikola otworzyła drzwi do windy, a potem zrobiła krok w stronę kabiny - relacjonuje pan Adam. I nagle... winda ruszyła! Nikola zsunęła się z jej krawędzi, ale w ostatniej chwili chwyciła się rączkami brzegu windy, by nie spaść w dół szybu. - Rzuciłem się na ratunek. W ostatniej chwili chwyciłem córeczkę za nóżki i wyszarpnąłem z pułapki. Jeszcze kilkanaście centymetrów i zostałaby zmiażdżona - dodaje bohaterski tata.

Zobacz też: Grudziądz (woj. kujawsko-pomorskie). Kobieta zmarła, bo lekarz był pijany?

Kiedy pan Adam nieco ochłonął i stwierdził, że Nikola ma tylko kilka sińców i zadrapań, ruszył piechotą na ostatnie piętro, skąd dochodził podejrzany hałas. To, co zobaczył, wprawiło go w osłupienie. Przy mechanizmie dźwigu gmerał ledwo trzymający się na nogach konserwator. To on uruchomił serwisowy wjazd windy na górę wieżowca. - Wezwałem policję. Kiedy go spytali o nazwisko, nawet nie był w stanie odpowiedzieć! Chwiał się i coś bełkotał. Dużo nie brakowało, a doprowadziłby do tragedii - mówi Adam Pokrzywka. Monter został zatrzymany. W wydychanym powietrzu miał 2,5 promila alkoholu. Grozi mu do trzech lat więzienia.

Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki