Ten dzień pani Agata zapamięta chyba na długo. Była mroźna niedziela, gdy przygotowała swojego ukochanego synka na spotkanie z jego tatą. Z ojcem dziecka kobieta rozstała się kilka miesięcy wcześniej. - Nie dobraliśmy się, trudno było z nim żyć, więc dla dobra wszystkich rozstaliśmy się, a ja wróciłam do rodzinnego miasta - opowiada kobieta. Nic nie zapowiadało jednak, że kłótnie rodziców tak boleśnie odbiją się na niewinnym dziecku. - Tego dnia miał go wziąć na spacer i odwieźć po południu. Zaczęłam się denerwować, gdy nie odwiózł synka do domu na czas - opowiada pani Agata. Kobieta najpierw nie mogła się do byłego partnera dodzwonić, w końcu mężczyzna odebrał telefon od policji. - Policjantka dowiedziała się, że jest w Warszawie - mówi kobieta.
Sąd kazał oddać dziecko
Zrozpaczona matka, która nie wyobraża sobie życia bez swojego dziecka, od razu poszła z tą sprawą do sądu. W trybie natychmiastowym otrzymała postanowienie, że syn ma do niej wrócić. - Byliśmy zameldowani w Chodzieży, przez te dwa lata synek cały czas był ze mną - argumentuje matka. W ruch poszła administracyjna machina. - Niestety, mój były partner jest bogaty, przebywa w różnych miejscach, ma sztab mecenasów na każde swoje zawołanie - mówi matka.
Kurator i policja bezradni
Kurator już trzy razy próbował odebrać malca tacie, ale za każdym razem odchodził z kwitkiem. Pod wskazanymi adresami nie było nikogo. Wcześniej kobieta na własną rękę próbowała odnaleźć dzieciątko i nawet jej się to udało, ale i tak syn do niej nie wrócił. - Wezwany patrol policji nie pomógł mi odzyskać synka, bo przestraszyli się mecenasów ojca dziecka, musiałam go zostawić - twierdzi matka. - Dwa dni potem, jak wpłynęła do nas sprawa, ustaliliśmy, gdzie przebywa chłopiec. Dopiero potem z sądu dostaliśmy informację, że dziecko ma trafić do matki. Kiedy kurator wraz z policją pojechał po chłopca, ani ojca, ani dziecka nie było pod wskazanym adresem - wyjaśnia komisarz Magdalena Bieniak (31 l.) z mokotowskiej policji.
Teraz kobieta tęskni za Mateuszkiem i... wysyła pisma. - Napisałam do komendanta policji, ministra sprawiedliwości, błagam wszystkich o pomoc w odzyskaniu syna - apeluje pani Agata.