Sąd SKAZAŁ ojca Oliwki UPIECZONEJ w rozgrzanym samochodzie w Rybniku!

2014-11-22 11:37

Krzysztof Ś. (40 l.), przez którego zginęła w rozpalonym od gorąca samochodzie jego córeczka Oliwka (3 l.), został wczoraj skazany na rok więzienia w zawieszeniu. Ojciec dziewczynki nie pojawił się na sali sądowej podczas ogłaszania wyroku. Za to grób swojego dziecka pokrył całunem świeżych kwiatów.

To ostatni akt tragedii, która rozegrała się 10 czerwca w Rybniku na Śląsku. Wyrok zapadł właściwie bez procesu. Krzysztof Ś. wystąpił o dobrowolne poddanie się karze. Prokuratura Rejonowa w Rybniku zaproponowała rok więzienia w zawieszeniu i sąd na to przystał. - Ojciec dziewczynki odczuwa ogromny ból i stratę po śmierci córki - mówi prokurator Malwina Pawela-Szendzielorz. Sąd utajnił przebieg rozprawy. Tajne jest też uzasadnienie wyroku. Żadna ze stron raczej nie będzie się od niego odwoływać. Dla ojca nie więzienie, nawet długoletnie, jest najgorszą karą, ale świadomość, że dziecko zmarło przez niego.

Zobacz: Rybnik. 3-letnia Oliwka UMIERAŁA 41 minut w męczarniach! "Boże, czemu nasz syn zapomniał o córeczce?!"

Tamtego tragicznego czerwcowego ranka Krzysztof Ś. zabrał Oliwkę do auta. W drodze do pracy miał zostawić ją w przedszkolu. Jednak z niewyjaśnionych do dziś przyczyn zapomniał o tym. Samochód z dzieckiem w foteliku przymocowanym do tylnej kanapy zostawił na parkingu przed elektrociepłownią. Ruszył do zakładu. Swój tragiczny błąd spostrzegł dopiero po pracy, kiedy znowu pojawił się przy samochodzie. Oliwka nie dawała znaku życia. - Prawdopodobnie w szoku wsiadł do auta i przejechał jeszcze kilkaset metrów. Potem zatrzymał się na innym parkingu i podjął reanimację dziewczynki. Wezwał także pogotowie ratunkowe - mówi Aleksandra Nowara z policji w Rybniku.

Czytaj też: Tragedia w Rybniku. "Tata Oliwki to nie mama Madzi. Zachowajcie ciszę nad trumną."

Na pomoc dziewczynce było jednak zbyt późno. Dzień był bardzo upalny, a temperatura w zostawionym na parkingu aucie musiała sięgać ponad 70 stopni Celsjusza. Oliwka skonała z gorąca.

Cała rodzina Ś. doznała szoku. Najgorzej zniósł tę tragedię sam winowajca. Krzysztof Ś. trafił do szpitala psychiatrycznego. Cały czas wspierają go bliscy. Jednak nigdy nie wybaczy sobie śmierci córki.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki