Okrutny eksperyment naukowców we Wrocławiu. Badany wył z bólu

Badacze z wrocławskiego oddziału Szkoły Wyższej Psychologi Społecznej postanowili powtórzyć słynny eksperyment Stanleya Milgrama, które to badanie wstrząsnęło światem nauki w 1961 roku. Eksperyment badający siłę autorytetu bezlitośnie obnażył ludzką skłonność do konformizmu. Przypomnijmy - amerykański uczony zgromadził grupę uczestników, która miała zostać poddana badaniu. Ochotnikom powiedziano, że celem eksperymentu jest sprawdzenie jak system kar w postaci rażenia prądem może wpłynąć na zapamiętywanie. Badani przebywali w jednym pomieszczeniu z naukowcem i powiedziano im, że w sąsiednim pokoju przebywa osoba podłączona do "przekaźników prądu" Na polecenie naukowców badani mieli zwiększać poziom napięcia jaki miał razić badanego w przypadku kiedy źle coś zapamiętał. Uczestnicy nie widzieli osoby podpiętej do przekaźników ale mogli słyszeć jego okrzyki bólu. Wyniki eksperymentu pokazały, że ludzie po tragicznych doświadczeniach drugiej wojny światowej wciąż mają skłonność do ślepego posłuszeństwa.

Jak wypadł ekperyment we Wrocławiu. Niestety ... bardzo dla nas negatywnie. Z 80 osobowej grupy aż 90 procent ślepo wykonywała polecenia badaczy pomimo okrzyków bólu jakie wydobywały się zza drugich drzwi. - Kiedy rozpoczynaliśmy badania, przypuszczaliśmy, że w wyniku tego, jak wyglądała historia naszego kraju, opór wobec władzy może być wyższy niż w innych społeczeństwach, że Polacy mogą być dużo mniej podatni na autorytet - powiedział w rozmowie z polsatnews.pl jeden z koordynujących eksperyment badaczy, dr Tomasz Grzyb.

Zobacz też: Za prąd zapłacimy o 150 zlotych więcej