To była prawdziwa walka trwająca ponad dwie godziny. Nurkowie ze straży pożarnej chcieli za wszelką cenę odnaleźć 35-letnią kobietę, która zanurkowała z inną kobietą, aby przeprowadzić dekompresję. Dekompresja to zmiana ciśnienia z wysokiego na niskie, w trakcie którego następuje proces usuwania gazów nagromadzonych w organizmie nurka podczas oddychania w warunkach podwyższonego ciśnienia.
35-latka schodziła na głębokość około czterdziestu metrów w jeziorze Ukiel w Olsztynie. - Nurkowie zanurzali się na specjalnej platformie do łódki zatopionej na głębokości 30 metrów. Dwie kobiety prawdopodobnie wynurzały się zbyt szybko i musiały ponownie zanurkować na głębokość ok. 6 metrów, żeby przeprowadzić dekompresję. W takim przypadku, czyli bez dodatkowej dekompresji nurek jest narażony na urazy - poinformował w rozmowie z Gazetą Olsztyńską Sławomir Filipowicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie.
- Akcję ratunkową prowadzimy przez dwie godziny, bo wówczas są jeszcze szanse na odratowanie tonącego. Po dwóch godzinach przechodzimy do akcji poszukiwawczej. Działania ratownicze zakończyliśmy ok godz. 21:30, słaba widoczność i niebezpieczeństwo nie pozwoliły nam jej kontynuować. Pięciu nurków zeszło pod wodę dwukrotnie: na głębokość 30 i 35 metrów. Nie udało się jednak odnaleźć 35-letniej kobiety - poinformował rzecznik. Niestety, wszystko było już przesądzone. W nocy z czwartku na piątek o godzinie pierwszej w nocy nurkowie znaleźli ciało kobiety.
Zobacz też: Dramat uchodźców. 3-latek utonął, bo uciekał przed wojną! [WIDEO]