Ostatnie przemówienie Lecha Kaczyńskiego w Katyniu: Świat miał się nie dowiedzieć o tej zbrodni

2015-03-25 15:58

Doły śmierci na zawsze miały ukryć ciała pomordowanych i prawdę o zbrodni. Świat miał się nigdy nie dowiedzieć - tak o zbrodni katyńskiej chciał mówić prezydent Lech Kaczyński 10 kwietnia na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu. Nie było mu dane wygłosić przemówienia, które przygotował specjalnie na tę okazję. Nie dotarł na miejsce wraz z polską delegacją, ponieważ prezydencki tupolew TU-154 rozbił się pod Smoleńskiem.

10 kwietnia 2010 r. już na zawsze pozostanie w naszej pamięci. O godz. 8.41 czasu polskiego pod Smoleńskiem, doszło do drugiej pod względem liczby ofiar, katastrofy w historii lotnictwa polskiego. W jednej chwili straciliśmy najważniejszych przedstawicieli polskiego rządu, ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie oraz ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego wraz z małżonką. Lecieli na uroczystości związane z obchodami 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. To właśnie tam, Lech Kaczyński miał wygłosić swoje przemówienie. - W kwietniu 1940 roku ponad 21 tysięcy polskich jeńców z obozów i więzień NKWD zostało zamordowanych. Tej zbrodni ludobójstwa dokonano z woli Stalina, na rozkaz najwyższych władz Związku Sowieckiego. Sojusz III Rzeszy i ZSRR, pakt Ribbentrop-Mołotow i agresja na Polskę 17 września 1939 roku znalazły swoją kulminację w zbrodni katyńskiej - było napisane w przemówieniu polskiego prezydenta.

Śp. Lech Kaczyński chciał powiedzieć, że prawda o morderstwie miała nie ujrzeć światła dziennego. - Najbardziej tragiczną stacją tej drogi był Katyń. Polskich oficerów, duchownych, urzędników, policjantów, funkcjonariuszy straży granicznej i służby więziennej zgładzono bez procesów i wyroków. Byli ofiarami niewypowiedzianej wojny. Zostali zamordowani z pogwałceniem praw i konwencji cywilizowanego świata. Zdeptano ich godność jako żołnierzy, Polaków i ludzi. Doły śmierci na zawsze miały ukryć ciała pomordowanych i prawdę o zbrodni. Świat miał się nigdy nie dowiedzieć - miał powiedzieć zgromadzonym na Cmentarzu Wojennym w Katyniu prezydent.

Wierzył, że wyjaśnienie tej tragicznej zbrodni sprzed 70 lat poprawi relacje obydwu narodów polskiego i rosyjskiego. - Katyń stał się bolesną raną polskiej historii, ale także na długie dziesięciolecia zatruł relacje między Polakami i Rosjanami. Sprawmy, by katyńska rana mogła się wreszcie w pełni zagoić i zabliźnić. Jesteśmy już na tej drodze. My, Polacy, doceniamy działania Rosjan z ostatnich lat. Tą drogą, która zbliża nasze narody, powinniśmy iść dalej, nie zatrzymując się na niej ani nie cofając - to słowa napisane w przemówieniu, którego nie udało się wygłosić Lechowi Kaczyńskiemu.

Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Zobacz: 5. rocznica katastrofy smoleńskiej. Ewa Kopacz NIE POLECI 10 kwietnia do Smoleńska

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki