Pani Małgorzata BŁAGA sąd: Oddajcie moją Wiktorię

2015-03-24 3:00

Już szósty rok walczy o odzyskanie córeczki. Małgorzata Zając (25 l.) z Hołowna (woj. lubelskie) była wychowanką sierocińca, kiedy 8 lat temu urodziła Wiktorię. Później poznała Piotra Zająca (42 l.), pobrali się. Mąż uznał dziecko, dał mu swoje nazwisko. Mimo to urzędnicy odebrali je i przekazali rodzinie zastępczej. Twierdzili, że matka nie podoła obowiązkom wychowawczym, bo... nie została nauczona utrzymywania rodzinnych więzi.

Życie jej nie rozpieszczało. W rodzinnym domu było więcej awantur niż miłości, trafiła więc do sierocińca. Kiedy urodziła Wiktorię, przeniesiono ją do Domu Samotnej Matki w Rusinowie. Tam poznała Piotra Zająca, wzięli ślub.

Myślała, że wreszcie pech ją opuścił. Ale nic z tego! W roku 2009 straciła córeczkę, która trafiła do rodziny zastępczej. Bezduszni urzędnicy stwierdzili, że nie podoła obowiązkom wychowawczym. Pani Małgorzata od razu zaczęła walczyć o dziecko. Wspólnie z mężem złożyli wniosek do sądu w Radzyniu Podlaskim o oddanie Wiktorii. Sprawa toczy się ślamazarnie, a w międzyczasie pani Małgorzata urodziła drugą córkę Patrycję (4 l.). - Pragniemy, by siostry były razem. Znają się i kochają. Przecież odwiedzamy Wiktorię, kiedy tylko zezwoli na to jej mama zastępcza. Niestety, nie zawsze wpuszcza nas do niej - tłumaczy zdenerwowana pani Małgorzata. Zwróciła się o pomoc do fundacji Razem Lepiej. - Postaramy się zrobić wszystko, by Wiki wróciła do swojej biologicznej matki. Możliwe, że sąd tak zdecyduje na najbliższej rozprawie - mówi prezes fundacji Marek Szambelan. Jednak sędzia Stanisław Furman z Wydziału Rodzinnego Sądu Rejonowego w Radzyniu Podlaskim ostrożnie waży słowa. - To bardzo trudna sprawa. Nasz sąd postara się tak ją rozstrzygnąć, by nie skrzywdzić dziecka - mówi.

Zobacz: Łęczyca. Rodzina zastępcza znęcała się nad dziećmi. Były bite i gwałcone. Tych krzyków nie dało się już słuchać

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki