Pedofil morderca nęka dziewczynke z domu dziecka

i

Autor: Piotr Lampkowski Pedofil morderca nęka dziewczynke z domu dziecka

Pedofil morderca nęka dziewczynkę w domu dziecka

2017-07-01 4:00

Jest groźnym zboczeńcem i mordercą. Po odbyciu kary 25 lat więzienia za zabicie i zgwałcenie dziecka siedzi na terapii w zamkniętym ośrodku w Gostyninie. Siedzi i nęka listami oraz paczkami kolejne dziecko - ośmioletnią Hanię! Jakim sposobem Mirosław S. - ta bestia w ludzkiej skórze - wydobył od personelu toruńskiej ochronki dane osobowe Hani, pilnie bada prokuratura.

- Ten zwyrodnialec przysłał naszej córeczce kartkę na urodziny, a w paczce lalkę! - załamuje ręce Anna Osicka (43 l.), mama Hani. - Teraz ona boi się, że wujek z Gostynina przyjdzie po nią i ją zabije. Wie, kim on jest. Inne dzieci jej to powiedziały. No po prostu groza! - dodaje kobieta. Sama nie radziła sobie z wychowywaniem dzieci, ma wraz z mężem ograniczone prawa rodzicielskie, dlatego Hania wraz z trójką rodzeństwa trafiła do ochronki. - Ale staramy się je odzyskać, a po tej historii z Gostyninem zabraliśmy Hanię na trochę do siebie - dodaje pani Anna.

Jest zbulwersowana tym, co zdarzyło się w toruńskim domu dziecka. Nie potrafi pojąć, jak personel ośrodka mógł przekazać dane osobowe jej córki obcej osobie i to przez telefon, nie sprawdziwszy uprzednio, kim ona jest. Bo to wszystko stało się przez telefon! Ktoś przedstawił się jako agent ubezpieczeniowy i zakomunikował, że Mirosław S. w młodości doznał wiele dobrego od dzieci z tego domu, dlatego teraz chciałby jednemu z nich, najlepiej małej dziewczynce, ofiarować polisę ubezpieczeniową.

- No i oni wytypowali Hanię! - mówi pani Anna.

Tymczasem Mirosław S. to groźny psychopata. Latem 1990 roku w Krzesznie koło Gdańska udusił i kilka razy zgwałcił 10-latkę, potem wrzucił jej ciało do jeziora. Sąd skazał go na karę śmierci, potem jednak zamieniono mu ją na 25 lat więzienia. Gdy wyrok dobiegł końca, biegli psychiatrzy uznali, że Mirosław S. jest wciąż niebezpieczny i musi trafić na leczenie do specjalnego ośrodka w Gostyninie. Jak widać, wciąż interesuje się dziećmi...

A personel domu dziecka nie ma sobie nic do zarzucenia. "Podopieczna placówki nie miała żadnego kontaktu z osobą z Gostynina. Kontakt miał jedynie pracownik, który nie wiedział, kim jest ta osoba" - zapewnia dyrektorka Anna Czeczko. Dlaczego nie wiedział? To m.in. bada prokuratura.

ZOBACZ TAKŻE: Lublin: Brutalnie ZGWAŁCIŁ 15-latkę i wszystko nagrał. Jego zeznania wstrząsają!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki