Pies ocalony z balkonu w Zielonej Górze. Właściciel więził go dwa dni

2014-03-28 3:00

Trzeba być naprawdę bez serca, żeby swego czworonożnego przyjaciela zamknąć na balkonie i spokojnie wyjechać na kilka dni... Tak właśnie zrobił mieszkaniec ulicy Strumykowej w centrum Zielonej Góry. Przez dwa długie dni uwięziony na czwartym piętrze psiak szczekał i wył z głodu. Uratowali go dopiero strażacy.

Dramatem pieska przejęli się sąsiedzi okrutnego pana. Prosili o pomoc administrację osiedla, ale bezskutecznie. Wtedy wezwali straż pożarną. Dzielni strażacy nie wahali się ani chwili. Wysunęli z samochodu drabinę, by wdrapać się po niej na ratunek zwierzakowi. A kiedy ta okazała się za krótka, weszli na balkon jednego z sąsiadów i z niego dopiero przeskoczyli na miejsce.

Przeczytaj: Azaf, zagłodzony pies z Łodzi, przytył już 5 kg!

Wyczerpany piesek bez problemów pozwolił wziąć się na ręce. Wtedy strażak przekazał go swemu koledze na drugim balkonie. A ten zjechał z nim na dół.

Chwilę później wdzięczny zwierzak tulił się już do swego nowego opiekuna - Mieczysława Szymańskiego z zielonogórskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt. Ponieważ jest jeszcze bardzo zestresowany, zamieszkał w pojedynczym kojcu.

Uratowany pies trafił do schroniska

 

Od pierwszych godzin pobytu psiak stał się prawdziwym ulubieńcem pracowników i wolontariuszy ze schroniska.

- Na cześć druhów, którzy go uratowali, nazwaliśmy naszego nowego mieszkańca Strażakiem - mówi Mieczysław Szymański.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki