Leszek W. (35 l.), ksiądz z Kaczek Średnich (woj. wielkopolskie), wydmuchał policjantom blisko 3 promile alkoholu! Cud, że w ogóle utrzymywał się na nogach. Okazało się, że zabrał do auta córkę katechety i kościelnego Dariusza J. (39 l.). Miał ją podwieźć do pobliskiego sklepu.
- Jestem wstrząśnięty tym, co się stało. Mogła wydarzyć się tragedia, ale nie będę ukrywał, że wiedziałem, iż ksiądz Leszek ma problem alkoholowy - tłumaczy proboszcz parafii ks. Paweł Zalewski. Przyznaje, że jego podwładny został przeniesiony do Kaczek Średnich właśnie z powodu zbyt częstego zaglądania do kieliszka. - Miał tutaj dojść do siebie, ale widocznie problemy go przerosły i znowu zajrzał do kieliszka - mówi proboszcz.
Ksiądz Leszek W. najwyraźniej nie zmienił przyzwyczajeń, więc będzie się tłumaczył przed biskupem, parafianami, ale najwcześniej przed prokuratorem. - Za jazdę po pijanemu grożą mu dwa lata więzienia, a za narażenie na utratę życia lub zdrowia małej pasażerki nawet trzy lata - informuje Piotr Kąciak, oficer prasowy policji w Turku.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail