Bartosz Stroiński, pilot Tu-154M: Podpisałem inny stenogram rozmów

2010-06-02 11:03

Cała Polska żyje zapisami rozmów z kabiny załogi prezydenckiego tupolewa. Stenogramy są jednak nieczytelne, więc wciąż bez odpowiedzi pozostaje pytanie dlaczego doszło do katastrofy. Teraz okazuje się, że pod ujawnionym dokumentem nie ma ppłk Bartosza Stroińskiego, innego pilota Tu-154M z 36. specpułku, który rozpoznawał głosy tragicznie zmarłych kolegów.

Stenogramy z czarnych skrzynek ujawniono, ale czy aby na pewno są to oryginalne dokumenty z rosyjskiego śledztwa? Opublikowany dokument z zapisami rozmów członków załogi Tu-154M jest inny niż ten, który podpisał pilot z 36. Pułku Specjalnego Lotnictwa Transportowego.

Ppłk Bartosz Stroiński zdradził w tvn24.pl, że podpisał się pod stenogramami z rozmów zarejestrowanych przez czarną skrzynką, ale pod ujawnionymi wczoraj zapisami brakuje jego odręcznego podpisu.

- Podpisywałem dokument zawierający stenogram z rozmów. Nie wiem dlaczego opublikowany został inny – mówi pilot, który był w Moskwie po katastrofie i identyfikował głosy zarejestrowane przez czarną skrzynkę.

Kiedy jednak zerkniemy na podpisy pod 40 stronicowym stenogramem nie widać tak jego odręcznego podpisu, choć jest wśród ekspertów, którzy identyfikowali głosy. Co się z nim stało? Czy podpułkownikowi pokazano inny dokument?

Czarne skrzynki odczytywało: troje Rosjan, Sławomir Michalak, Waldemar Targalski i właśnie ppłk Bartosz Stroiński.

- Byłem poproszony do współpracy, jako osoba posiadająca doświadczenie z kokpitu tego typu samolotu – mówi wojskowy i jednocześnie zaznacza, że nie wie, dlaczego na opublikowanym stenogramie nie ma jego podpisu.

Sprawę tłumaczyć może fakt, że opublikowany tekst datowany jest na 2 maja, a ppłk Stroiński jest przekonany, że był w Moskwie wcześniej. - Na miejscu pozostali wymienieni eksperci - zdradza.

Ppłk Stroiński był pilotem Tu-154M, który zaledwie trzy dni przed katastrofą leciał do Katynia z premierem Donaldem Tuskiem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki