Elbląg: Podpalił dom, bo goście nie chcieli wyjść

2011-05-09 19:30

Pozbawiony skrupułów Krzysztof R. (31 l.) ukradkiem wymknął się po kanister benzyny, a potem rozlał ją po własnym mieszkaniu i podpalił. Wszystko po to, by wyprosić z domu gości. Udało się! Tyle że przez brak wyobraźni gospodarza Jan Ch. (†51 l.) skonał w mękach, a Sylwester S. (30 l.) trafił do Szpitala Wojewódzkiego w Elblągu.

Na wspomnienie tego strasznego poranka Natalia Kostuś (18 l.) do dziś drży z przerażenia. - Ten bydlak chciał nas spalić żywcem - opowiada nastolatka, pokazując ślady po oparzeniach na nodze. A przecież miało być zupełnie inaczej.

Gospodarz stracił humor

Krzysztof R. (31 l.) po dyskotece w jednym z nocnych klubów w Elblągu zaprosił znajomych do swojego domu. Tam mieli porozmawiać, coś zjeść i odpocząć po całonocnych tańcach. Ale... po kilkudziesięciu minutach gospodarz nieoczekiwanie stracił humor. Zaczął krzyczeć, żeby wszyscy wynosili się do diabła. Gdy zaaferowani rozmową goście nie posłuchali rozkazu, ten bez słowa, ale za to ze złowrogim uśmiechem na twarzy, wybiegł z domu.

Wrócił po kilkunastu minutach z kanistrem benzyny, którą kupił na pobliskiej stacji. Zaczął rozlewać ją po meblach i podłodze. - Mnie i koleżance powiedział, że jeśli chcemy żyć, to powinnyśmy uciekać - mówi Natalia Kostuś. Dziewczyny co sił w nogach wybiegły z mieszkania, ale Natalia musiała wrócić po kurtkę. Stanęła w drzwiach i osłupiała z przerażenia. - Gospodarz stał z zapaloną zapałką w ręku.

Przeczytaj koniecznie: Jacek T. syn członka rady nadzorczej Legii SPALIŁ 9 aut ZDJĘCIA + WIDEO

Jeden z gości, Janek Ch., wstał z łóżka i błagał go, żeby nie robił głupot. Ale wtedy Krzysiek rzucił zapałkę wprost pod jego nogi - opowiada łamiącym się głosem dziewczyna.

Wybuch wyrzucił ją z domu

Wybuch podpalonej benzyny był tak duży, że dziewczyna wyleciała z mieszkania na korytarz. Podpalacz szybko wybiegł na podwórze, a Jan Ch. nieludzko wyjąc z bólu, płonął na podłodze. Płomienie obudziły też kolejnego z gości - Sylwestra S. Gdyby nie szybka akcja strażaków, cała kamienica poszłaby z dymem.

Podpalacz w areszcie

Stróże prawa szybko wytropili Krzysztofa R., który starał się skryć przed nimi na drugim końcu miasta. Podpalacz natychmiast trafił do aresztu. Za to, co zrobił, grozi mu do 12 lat więzienia. To niewiele, biorąc pod uwagę tragiczny finał jego piromańskich popisów. Jan Ch. kilka dni konał w bólu, a Sylwester S. wciąż dochodzi do siebie w elbląskim szpitalu. Ma poparzone ręce, nogi i twarz.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki