Pogrzeb sióstr, które zginęły w Nicei. Tak pożegnał je papież Franciszek

2016-07-30 7:00

Magdalena (+21 l.) i Marzena (+20 l.) spoczęły na cmentarzu w Krzyszkowicach w grobie z ukochaną mamą. Oprócz zbolałego ojca i rodziny siostry pożegnał sam papież Franciszek. Napisał list, który odczytał biskup Jan Szkodoń (69 l.).

- "Nagła, niespodziewana i niepotrzebna śmierć" - napisał papież w liście. Zachęcał, by rodzina nie traciła ufności i nadziei i zapewnił, że modli się, by Bóg przyjął ofiary życia Magdaleny i Marzeny.

Słowa Ojca Świętego na pewno dodały otuchy zrozpaczonemu ojcu dziewczyn.

Dokładnie dwa tygodnie temu, ok. 22.30 zadzwoniła do niego najstarsza córka, Dorota. Przez łzy powiedziała, że właśnie szaleniec rozjechał Madzię i Marzenkę. Dziewczyny wybrały się do Francji, gdzie w Nicei podziwiały pokaz sztucznych ogni. W tłum wjechał nagle ciężarówką 31-letni Mohamed Bouhel, terrorysta z Tunezji. Zginęło 85 osób...

Dopiero wczoraj jego pochodzące z Polski ofiary spoczęły w rodzinnym grobie, tuż obok ukochanej, przedwcześnie zmarłej mamy.

Ich śmierć gorzko opłakiwał kochający ojciec Bogdan. Żegnały je też siostry, które przeżyły zamach. A wraz z nimi całe Krzyszkowice.

Ostatnia droga sióstr odbyła się dopiero teraz, bo Francuzi długo nie potrafili zidentyfikować ich ciał. Już w Polsce ojciec zlecił ponowną sekcję, aby mieć pewność, że do ziemi złoży ciała swoich ukochanych dzieci. W dniu pogrzebu otworzył trumny i ostatni raz popatrzył na Madzię i Marzenkę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki