Policja zaczęła rozpracowywać gang, gdy niemieccy funkcjonariusze zatrzymali Michała G. oraz Grzegorza O. - Byli kurierami grupy. Mieli z sobą 16 karabinków CZ 58, odpowiednika znanego wszystkim kałasznikowa, oraz sześć pistoletów - mówi wysoki rangą oficer CBŚP. Kilka miesięcy później w Holandii wpadli Kamil B. i jego słowacki kolega. W ich aucie było 35 sztuk broni.
- Wtedy nawiązaliśmy współpracę z Europolem. Powstał specjalny zespół śledczy - opowiada insp. Ireneusz Piera z CBŚ w Katowicach. Okazało się, że posługując się fałszywymi dokumentami, gangsterzy legalnie kupowali straszaki na Słowacji, a w Polsce przerabiali je na ostrą amunicję. Wytwarzali do nich nawet lufy, bo oryginalne były zbyt słabe. Potem broń przerzucali na Zachód, inkasując 900-1000 euro za sztukę.
Gang magazynował broń i amunicję w różnych miastach na Śląsku. Np. w jednej ze skrytek w Zabrzu śledczy odkryli 123 pistolety maszynowe typu skorpion. W sumie udaremnili przerzut na Zachód 300 karabinów i pistoletów oraz tysięcy sztuk amunicji. CBŚ nie dysponuje wiedzą, czy przemycana broń została wykorzystana w zamachach terrorystycznych.
ZOBACZ: Macierewicz: w poniedziałek rusza przetarg na helikoptery dla armii