Pomogła mu wygrać z rakiem, a on ją udusił i zakopał. Morderca 23-latki usłyszał wyrok

2015-11-27 12:57

Pomogła mu wygrać z rakiem, a on udusił ją i zakopał w lesie gdy pokochała innego. Grzegorz G. (33 l.) został skazany na dożywocie za zabójstwo swojej byłej dziewczyny Kamili B. (23 +) z Gdańska. Obrońca mężczyzny już zapowiedział, że będzie się odwoływał od wyroku.

Poznali się w hospicjum. Kamila była wolontariuszką, a Grzegorz chorował na białaczkę. Był kryminalistą, odsiadywał wcześniej wyroki za rozboje, ale dziewczyna widziała w nim cierpiącego człowieka, któremu trzeba pomóc. Grzegorz przeszedł pomyślnie przeszczep szpiku. Po wyjściu ze szpitala dziewczyna zaoferowała swojemu przyszłemu mordercy przyjaźń. Grzegorz wpadł w szał. Zaczął nachodzić Kamilę i jej rodziców, śledził ją, wydzwaniał, pisał smsy. Włamał się do jej domu, a w końcu nawet pojechał za nią na Mazury i pobił jej nowego chłopaka. Do morderstwa doszło w listopadzie 2011 r. Kamila zgodziła się spotkać z Grzegorzem. Wsiadła do jego samochodu. Zawiózł ją na przejażdżkę do lasu w Babim Dole (woj. pomorskie). Tam udusił Kamilę skórzanym paskiem od spodni, a jej ciało zakopał we wcześniej przygotowanym dole. Sekcja zwłok wykazała na ciele dziewczyny drobne rany. Kiedy z Kamilą zbyt długo nie było kontaktu, zaniepokojeni rodzice rozpoczęli poszukiwania córki. Ślady prowadziły do Grzegorza. Później śledczy ustalili, że feralnego dnia Grzegorz G. dwukrotnie znalazł się w miejscu zabójstwa. Zwłoki młodej kobiety odnaleziono dopiero po 10 dniach. Po zatrzymaniu Grzegorza G. na jego ubraniu i w samochodzie znaleziono ślady krwi, które miały należeć do Kamili.

Zobacz: BRATOBÓJCA ze Starego Kisielina został doprowadzony do prokuratury

- Zabójca i ofiara znali się, spotykali się, rozmawiali ze sobą. Byli sobie bliscy. Oskarżony nie mógł pogodzić się z tym, że Kamila B. wybrała innego chłopaka. To było motywem zabójstwa. Grzegorz G. działał w recydywie i nie ma wątpliwości, że zadziała u niego proces resocjalizacyjny - tłumaczyła sędzia Izabela Retyk z Sądu Okręgowego w Gdańsku.
- Mój klient jest niewinny. Będziemy się odwoływać. Sąd nie dopuścił wielu naszych dowodów - mówi Kacper Najder, obrońca Grzegorza G.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki