Pomorskie. Bezręki bandyta pobił policjanta

2017-04-26 7:00

Kiedy w wyniku tragicznego wypadku stracił obie ręce, cała Polska wzruszona jego historią postanowiła iść mu z pomocą. Paweł Ś. (27 l.) z Miastka (woj. pomorskie) dziękował za pomoc i snuł piękne plany na przyszłość. To było wtedy, w 2004 roku. Od tego czasu mężczyzna zszedł na złą drogę. Właśnie wylądował w więzieniu za pobicie policjanta.

Koszmar Pawła zaczął się od głupiego zakładu. 14-letni wtedy chłopak ścigał się z kolegami o to, kto pierwszy wejdzie na słup energetyczny. Najszybciej z rówieśników wdrapał się na szczyt wieży. Zwinny nastolatek zachwiał się jednak i odruchowo chwycił za przewody wysokiego napięcia.Porażony prądem, spadł na chodnik. Miał spalone ręce, które lekarze musieli amputować na wysokości łokci. Dopiero po tygodniu odzyskał przytomność. Skazany był na pomoc bliskich. Siostra myła mu zęby, mama karmiła.

Tragiczna historia poruszyła serca Polaków, którzy uzbierali 100 tysięcy złotych na inteligentne protezy dla chłopca. Dla odmiany koledzy z gimnazjum złożyli się na komputer dla niego. Obiecywał, że zostanie grafikiem. Ale gdy dorósł, zszedł jednak na złą drogę. Dzisiaj znany jest z tego, że kikutami rąk potrafił pobić nawet do nieprzytomności.

Jego ostatni popis miał miejsce na komisariacie w Miastku. Wszedł tam i poprosił dyżurnego policjanta o zbadanie alkomatem. Gdy funkcjonariusz chciał mu pomóc przy obsłudze urządzenia, Paweł Ś. uderzył go głową w nos. - Mężczyzna został obezwładniony. Usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej. Sprawa została przekazana do sądu - opowiada Michał Gawroński, rzecznik policji w Bytowie.Po rozpoznaniu sprawy Sąd Rejonowy w Miastku postanowił skazać mężczyznę na 6 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności.

Zobacz także: TRAGEDIA na warszawskim Ursynowie! 3-letnie dziecko spadło z 8 piętra!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany