Pościg za Piotrem S. liderem zespołu disco polo Adonis skończył się dachowaniem

2013-03-05 11:15

To cud, że nikt przez niego nie zginął. Piotr S., lider grającego disco zespołu Adonis, nie zatrzymał się do kontroli drogowej, a swoją ucieczkę przed policją zakończył dachowaniem. Okazuje się, że to wcale nie pierwszy kontakt muzyka z drogówką. Cztery lata temu piosenkarz prowadził samochód pod wpływem alkoholu!

- Teraz jeszcze nie wiemy, czy był pijany. Czekamy na wyniki badań krwi, bo zatrzymany odmówił dmuchania w alkomat - mówi st. sierżant Karolina Górzna z Komendy Policji w Czarnkowie (woj. wielkopolskie).

Gdy funkcjonariusze z drogówki postanowili zatrzymać do rutynowej kontroli renaulta Piotra S., zegary pokazywały północ. Muzyk nie zamierzał jednak hamować. Wcisnął gaz do dechy i zaczął uciekać. Policjanci ruszyli w pościg. Dopadli uciekiniera po kilkunastu kilometrach. - W Kuźnicy Czarnkowskiej kierowca zjechał z drogi i dachował - mówi st. sierż. Karolina Górzna.

Piotr S. miał dużo szczęścia. Z wypadku wyszedł praktycznie bez szwanku. Dlaczego próbował zbiec policjantom? Tego nie chciał nam powiedzieć. - Jak każdy popełniam błędy - stwierdził jedynie.

Jak się dowiedzieliśmy, wokalista zespołu Adonis jest dobrze znany miejscowej policji. Cztery lata temu został złapany za jazdę pod wpływem alkoholu. Miał nawet zabrane prawko.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają