Tragedia w miejscowości Chytre niedaleko Hajnówki. W poniedziałek (godz. 18) w pożarze zginęły dwie dziewczynki - 4- i 7-latka. W tym czasie dziewczynkami opiekowali się ich dziadkowie. Mama dzieci w chwili wybuchu pożaru pracowała w miejscowości oddalonej o około 20 kilometrów. Sześć zastępów straży pożarnej brało udział w akcji gaśniczej. Widok był przerażający, kiedy straż przyjechała na miejsce. Płomienie stały już w oknach!
Dziewczynek nie udało się uratować - próbował je reanimować dziadek - niestety bezskutecznie. Starszego pana z domu wyprowadził sołtys. Poparzona babcia wyszła z mieszkania o własnych siłach. Oboje trafili do szpitala. Jak podaje Tvn24.pl, stan mężczyzny był na tyle poważny, że został przetransportowany śmigłowcem LPR do placówki w Bielsku Podlaskim, babcię przewieziono natomiast do szpitala w Hajnówce.
Matka dziewczynek jest pod stałą opieką psychologa.
Ze wstępnych informacji wiadomo, że najprawdopoodbniej pożar wywołała iskra z pieca.
Zobacz też: Przyszyli mi odcięte dłonie!