Dla rodziny Nagórzańskich to był najsmutniejszy dzień w życiu. Wczoraj pochowali swoich najbliższych, którzy podczas pożaru domu spłonęli na ich oczach. Na uroczystej mszy świętej i na cmentarzu obecny był nawet Maciej (21 l.), który doznał urazu kręgosłupa i na pogrzebie siedział na wózku. Jemu wraz z bratem Damianem (26 l.) i jego rodziną - narzeczoną oraz ich synkiem - udało się uratować, wyskakując przez okno i balkon. Maciek na własną prośbę wypisał się ze szpitala, aby uczestniczyć w ostatniej drodze swojego taty, siostry i siostrzeńca. - W dramatyczny sposób Jan, Claudia i Alanek przechodzili przez bramę śmierci. Nasze serca zadają pytanie: Dlaczego? Ale teraz nie jesteśmy w stanie na nie odpowiedzieć - mówił proboszcz parafii w Prusach ks. Bogusław Zając.
W pogrzebie uczestniczyły setki ludzi: sąsiadów, znajomych i przyjaciół. Przyszli, aby wesprzeć pogorzelców w ich bólu i cierpieniu. Rodzina Nagórzańskich już nigdy w komplecie nie zasiądzie do stołu, nie spędzi wspólnie świąt. W pożarze pogorzelcy stracili nie tylko najbliższych, ale też dom. Cały czas można im pomóc, wpłacając pieniądze na specjalne konto.
Zobacz: Tragiczny wypadek koło Augustowa. NIE ŻYJĄ 2 osoby, ciężarówka spłonęła [ZDJĘCIA]