Ta historia wyszła na jaw dzięki internetowemu łowcy pedofilów. Wytropił on Roberta O., który zamieścił w sieci anons o poszukiwaniu młodych dziewczyn do intymnych spotkań. Odpowiedział, podając się za 14-latkę, a potem umówił się z Robertem O. w Grudziądzu pod mostem. Za seks oralny z 14-latką wojskowy miał zapłacić 500 zł. Ale w umówionym miejscu - oprócz podstawionej przez policję Kamili - czekali na niego mundurowi.
Pułkownik został aresztowany i noc spędził na policyjnym dołku. Zabezpieczono też jego telefon komórkowy i komputer. To nie był jednak koniec problemów 52-letnigo wojskowego. Następnego dnia rano sprawę przejęła żandarmeria, a on decyzją Ministra Obrony Narodowej został zdjęty ze stanowiska i przeniesiony do rezerwy kadrowej.
- Niestety został wypuszczony z aresztu. Na swój proces będzie czekał na wolności, a w tym czasie może dalej umawiać się z nieletnimi. Dla mnie to skandal - mówi łowca pedofilów, który zdemaskował pułkownika. Wcześniej Robert O. usłyszał zarzut nakłaniania osoby małoletniej poniżej lat 15 do obcowania płciowego. - Jest to czyn zagrożony karą pozbawienia wolności do lat trzech - dodał Marcin Licznerski z Prokuratury Rejonowej w Grudziądzu.