Radom. Rozpacz 12-letniej Klaudii: Mój tata wbił sobie nóż w brzuch przez komornika

2015-02-09 9:24

Rodzinny dramat w Radomiu! Kiedy Waldemar N. (66 l.) dowiedział się, że komornik chce go wyrzucić na bruk razem z córką i wnuczkami, napisał list pożegnalny i w akcie desperacji chciał popełnić samobójstwo. Wbił sobie nóż w brzuch i rozpłatał wnętrzności. W ostatniej chwili uratowali go lekarze. Tragiczne zdarzenie nie powstrzymało jednak komornika przed wykonaniem eksmisji. Najbliżsi Waldemara N. trafili do lokalu socjalnego.

Pan Waldemar N. dzielił swoje cztery kąty razem z córką Ewą (42 l.) oraz wnuczkami Klaudią (12 l.) i Natalią (5 l.). Ich skromne dochody spowodowały, że zadłużyli swój lokal na 10 tys. zł. Na początku roku otrzymali wezwanie do eksmisji.

Pan Waldemar był załamany. W przededniu wizyty komornika napisał list pożegnalny i poszedł do radomskiego urzędu miasta. Gdy nie doczekał się rozmowy z urzędnikami, wbił sobie w brzuch kuchenny nóż. "Wybaczcie, nie mam już siły żyć w tej obłudzie i kłamstwie. Spalcie moje ciało w krematorium" - napisał w liście. Do tragedii jednak nie doszło. Życie uratowali mu lekarze.

Desperacki czyn pana Waldemara nie powstrzymał jednak komornika przed wykonaniem eksmisji. - Przyszedł z urzędnikami, kazał mi się pakować i wynosić z domu. Podał adres lokalu socjalnego, gdzie miałam dostać schronienie. Jak tak mógł? Przecież o mało nie straciłam ojca - opowiada Ewa Minajew, córka pana Waldemara. Jak twierdzi, próbowała się skontaktować z komornikiem, ale bezskutecznie.

Według radomskich urzędników, którzy zlecili komorniczą egzekucję, wszystko działo się w majestacie prawa. - Z tymi dłużnikami od dawna mieliśmy kłopot. Proponowaliśmy im spłatę na raty, ale nie otrzymywaliśmy żadnych należności - twierdzi Maciej Kosowski z Miejskiego Zarządu Lokalami w Radomiu.

Jednak według prawników to, co zrobili urzędnicy, jest bezduszne. - Nie powinno się wyznaczać eksmisji na okres zimowy. Przecież obecnie nie wolno wyrzucać ludzi z domu, nawet jeżeli dostali zastępcze lokum socjalne - ocenia mec. Dariusz Banach, radca prawny z Warszawy.

Zobacz: Łódź. Ojciec zwyrol gwałcił swoje dzieci. 13-latka popełniła samobójstwo

List pożegnalny Waldemara N.

"Przepraszam Was..."

Wiem, że Was krzywdzę, ale wybaczcie, nie mam siły już żyć w tej obłudzie i kłamstwie. Może moje wyznanie Wam pomoże, a może znów wszystko zamiotą pod dywan i Was skrzywdzę. Proszę prawdziwych Polaków: zajmijcie się moimi wnuczkami, gdyż już los skrzywdził je, gdy straciły ojca. Moja ostatnia wola: moje ciało oddaję do dyspozycji lekarzy.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki