Ratownik medyczny ratował ludzkie życie. Teraz sam potrzebuje pomocy

2016-04-15 14:20

Łukasz jest uśmiechnętym, pomocnym 27-latkiem. Swój czas poświęcał ratowaniu życia ludziom w potrzebie, jako ratownik medyczny. Praca była jego pasją i oddawał się jej z całkowitym zaangażowaniem. Jeszcze niedawno zasuwał na sygnale ratować potrzebujących. Teraz to on jest w takiej potrzebie i ktoś musi uratować jego zdrowie! Zaatakowała go choroba stwardnienia zanikowego bocznego. Pomóżmy mu odzyskać radość życia!

Łukasz - wysoki, wysportowany, przystojny mężczyzna. Z powodzeniem mógłby być modelem, ale on wybrał inną ścieżkę swojej kariery. Został ratownikiem medycznym i każdego dnia pędził na sygnale, by ratować czyjeś życie. Jego praca była jednocześnie jego pasją, oddawał się jej z całym zaangażowaniem. Aż do dnia, w którym zaczął obserwować u siebie niepokojące objawy - drżenie rąk i nóg, wiotczenie i mrowienie mięśni. Diagnoza lekarska wywraca mu świat dookoła nogami - SLA. Stwardnienie zanikowe boczne. Łukasz, jako ratownik medyczny dobrze wie co to za schorzenie. Zdaje sobie sprawę, że taka choroba jest nieuleczalna: polega na obumieraniu komórek nerwowych, odpowiedzialnych za pracę mięśni. Wtedy dochodzi do powolnego, ale trwałego i stale postępującego upośledzenia – najpierw ruchowego, podczas którego traci się władzę nad ciałem, bo zanikają mięśnie odpowiedzialne za ruch. Potem choroba atakuje mięśnie układu pokarmowego - pojawiają się zaburzenia mowy i połykania. Na końcu następuje paraliż mięśni odpowiedzialnych za oddychanie. Po tym jest już tylko śmierć. Ale zamiast się poddać, chłopak podejmuje zdecydowaną walkę. Nie ratuje już życia innych, teraz musi zająć się ratowaniem samego siebie. Zrezygnował z pracy, wrócił z powrotem do domu rodzinnego, gdyż nie jest w stanie samodzielnie żyć. Jeden z lekarzy podsuwa mu rozwiązanie: przeszczep komórek macierzystych. Terapia eksperymentalna, ryzykowna. Ale u niektórych chorych skuteczna. I niezwykle kosztowna. Łukasz może mieć szansę w walce z chorobą, nie ma jednak szans w konfrontacji z rachunkiem za leczenie. Z pomocą pospieszyli mu przyjaciele. Zorganizowali zbiórkę, która umożliwiła mu wykonanie kilku zabiegów. Dzięki temu Łukasz czuje się lepiej, ale nadal potrzebuje kolejnych etapów leczenia. I tu pojawia się nasza rola! Pomóżmy Łukaszowi. Każda złotówka liczy się, by pomóc komuś, kto do tej pory poświęcał życie ratując nas.

Tak bardzo marzę o tym by założyć rodzinę i mieć dzieci. Móc się z nimi bawić, patrzeć jak dorastają. Tak bardzo chcę żyć! Nigdy nie uważałem się za kogoś szczególnego i szczerze mówiąc nie wiem, w jaki sposób miałbym zachęcić Państwa, abyście to właśnie mi pomogli. Jeżeli jednak komuś z Was moja historia z jakiegoś powodu jest bliska sercu to proszę o pomoc, ponieważ bardzo, ale to bardzo jej potrzebuję. - apeluje Łukasz.

Aby mu pomóc wystarczy zrobić choćby symboliczny przelew na konto:

Fundacja Siepomaga

Bank BPH: 65 1060 0076 0000 3380 0013 1425

Tytułem: 3788 Łukasz Karaś darowizna

IBAN: PL SWIFT: BPHKPLPK

Czytaj też: Miłosz mógł przeżyć, gdyby lekarz zastosował się do zaleceń innego lekarza. Dramatyczny APEL ojca

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki