Remigiusz Muś, technik pokładowy JAKA-40, który wylądował w Smoleńsku przed katastrofą tupolewa, powiesił się w piwnicy w bloku, w którym mieszkał. Wyszedł z domu około 22.00, a o 23.30 jego żona zeszła do piwnicy po zimowe buty. I dokonała szokującego odkrycia - w piwnicy jej mąż powiesił się na linie żeglarskiej.
Kobieta próbowała odciąć męża, ale nie dała rady, więc pobiegła po pomoc. Sąsiedzi pomogli jej odciąć ciało Remigiusza Musia, wezwali pogotowie. Akcja ratownicza jednak nie pomogła - lekarze stwierdzili zgon.
Początkowo sprawę śmierci miała badać Prokuratura Rejonowa w Piasecznie, jednak nastąpiła zmiana i śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Publikacja drastycznych zdjęć ze Smoleńska, samobójstwo naocznego świadka katastrofy (który zeznał, że słyszał 3 wybuchy) oraz ujawnienie informacji o trotylu na szczątkach samolotu (notabene umytego przez Rosjan przed obchodami II rocznicy katastrofy smoleńskiej). Czego jeszcze się dowiemy?
Jarosław Kaczyński apeluje do prokuratury o ujawnienie wszystkich materiałów zgromadzonych w trakcie trwania śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej.