Roman Kłosowski: Może niedługo do niej dojdę...

2013-10-31 3:00

Roman Kłosowski (84 l.), wielki aktor, od czerwca tego roku jest sam. Po ciężkiej chorobie zmarła jego ukochana żona Krystyna (†83 l.). I choć mówią, że czas leczy rany, to w tym wypadku tak na pewno nie jest. Tak ciężko żyć bez ukochanej osoby. - Może niedługo do niej dojdę - gdy pan Roman mówi to, zawiesza głos.

Kiedy chorowała, drżał o jej zdrowie. Kiedy umarła, płakał. Byli małżeństwem 58 lat... Teraz stara się być dzielny, nadal gra, ostatnio nagrywał programy w telewizji. Ale ciężko żyć bez drugiej połówki... Tak jakby nie miało się prawej ręki i kawałka serca. Nawet praca nie pomaga i nie pozwala zapomnieć.

– Daję sobie jakoś radę. Mam w Łodzi rodzinę, a tu panią Alę, która była ze mną i żoną, pomagała nam. Teraz pomaga mi. I w mieszkaniu, i w zakupach. Fizycznie daję radę. Psychicznie... sam próbuję się złapać, żeby się nie dać, żeby jeszcze ciągnąć to wszystko, żyć dalej – opowiada.

PRZECZYTAJ TEŻ: Pogrzeb Tadeusza Mazowieckiego. Premier spocznie w grobie żony

Jednak aktor nie ukrywa, że życie bez Krysi jest nie to samo. Jest bardzo, bardzo ciężko.
– W każdej chwili życia brakuje mi żony, muszę się do tego przyzwyczaić. A może niedługo do niej dojdę? Chciałbym spocząć obok niej – gdy to mówi, zawiesza głos. – Moja Gapa kochana... Mówiliśmy do siebie Gapa i Gapcio.
– Nigdy nie byłem świętym człowiekiem, ale była ze mną w chwilach najcięższych, najtrudniejszych i też najradośniejszych. Dedykacja w mojej książce: „Krystynie – za wszystko”... W tym streszcza się moje życie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki