Sprawa małżeństwa A. z Łęczycy ujrzała światło dzienne po tym jak dzieci przebywające w rodzinie o swoim koszmarze opowiedziały psychologowi szkolnemu. Później dzieci zostały przesłuchane przez sąd rodzinny. To wtedy okazało się, że rodzice zastępczy zamiast dać dzieciom miłość i bezpieczeństwo, bili je, stosowali wymyślne kary fizyczne. Straszyli też, że jeśli ktoś dowie się o tym, co dzieje się w domu, to dzieci zostaną oddane do domu dziecka i rozdzielone. Ojciec, 60-letni Jan został oskarżony o znęcanie się nad dziesięciorgiem dzieci oraz o seksualne wykorzystywanie siedmiorga z nich. Jego żona, 55-letnia Bożena została oskarżona o znęcanie się nad dziećmi. Adwokat, który reprezentuje oskarżonych małżonków przyznał, że przez rok jego klienci nie przyznali się do winy, a to oznacza, że dojdzie do postępowania dowodowego. „Pewnym warunkiem wynikającym z praktyki jest to, że aby do dobrowolnego poddania się karze miało dojść, okoliczności zarzucanych czynów mają nie budzić wątpliwości. W sytuacji, kiedy klienci kwestionują sprawstwo i winę trudno tutaj mówić o sytuacji, żeby ten proces miał się skończyć w ten sposób. Czyli zapewne postępowanie dowodowe będzie prowadzone” powiedział adwokat pary Bartosz Tiutiunik.
Małżeństwo, które jest oskarżone w sprawie, zaczęło być rodziną zastępczą w 2007 roku. Do 2014 roku mieli pod swoją opieką łącznie kilkanaścioro dzieci. W sprawę zamieszana była także 21-letnia, biologiczna córka A., która miała wykorzystywać dzieci seksualnie. Jednak śledczy uznali, że młoda kobieta jest całkowicie niepoczytalna i materiały jej dotyczące zostały wyłączona ze śledztwa.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail