Rybnik: śmierć 32-latka przed szpitalem. Nieznane fakty UJAWNIA rodzina

2017-01-24 10:54

Rodzina zmarłego 32-latka, który mimo bólu w klatce piersiowej został odesłany przez lekarzy ze szpitala w Rybniku do domu, wątpi w to, że mężczyźnie wykonano badanie EKG. Bliscy mężczyzny twierdza również, że lekarze wystawili błędną diagnozę i to ona była przyczyną jego śmierci.

32-letni mężczyzna udał się do szpitala w Rybniku z ostrym bólem w klatce piersiowej. W szpitalu otrzymał leki na wirusowe zapalenie oskrzeli i z receptami poszedł do samochodu. Nie dotarł jednak do niego, gdyż po drodze zemdlał. Kiedy go znaleziono natychmiast przeprowadzono reanimację, jednak bezskutecznie. Mężczyzna zmarł. Władze szpitala twierdza, ze mężczyźnie wykonano badanie EKG, ale nie wskazywało ono na problemy kardiologiczne. Zdaniem rodziny, lekarz wystawił złą diagnozę. – Dawid skarżył się na ból w klatce piersiowej. Dlatego poszedł do szpitala. Jeżeli nie zgłosił bólu w klatce piersiowej, to po co było to badanie EKG? Czy zawsze przy bólu gardła jest ono wykonywane? – podkreślają bliscy zmarłego w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim". Z tego względu rodzina 32-latka ma też wątpliwości, że w ogóle EKG zostało wykonane. – Po śmierci ciało Dawida widziały trzy-cztery osoby z rodziny. Nikt nie zauważył, żeby w niektórych miejscach miał wygolone włosy na klatce piersiowej - dodaje osoba z rodziny zmarłego. Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Rybniku. Zabezpieczyła ona dokumentację medyczną 32-latka oraz zleciła przeprowadzenie sekcji zwłok.

Zobacz: Śmierć 32-latka przed szpitalem w Rybniku. Pacjenci skarżyli się na...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki