Ścięła metalowy krzyż, bo sąsiadki pod nim śpiewały: Ciągle modliły się pod tym kiczowatym krzyżem!

2014-12-11 13:04

Jedna z mieszkanek Cudkowa (woj. śląskie) postanowiła ściąć krzyż, który stał przy jej posesji. Kobieta zezłościła się, bo pod krzyżem zbierały się modlące i śpiewające pobożne pieśni sąsiadki. „Ciągle modliły się i śpiewały pod tym kiczowatym krzyżem” zbulwersowana opowiadała Halina K. Sprawą zajęła się miejscowa policja, która zarzuciła  jej kradzież cudzego mienia i obrazę uczuc religijnych!

Halina K. w wakacje postanowiła ściąć metalowy i wysoki na ponad 4 metry krzyż stojący przy jej posesji. Kobiecie nie przypadły do gustu śpiewy sąsiadek, które zbierały się pod krzyżem na modlitwie: „Nie ukradłam czegoś, co było na mojej ziemi. Ja tylko wyrzuciłam z mojego placu dwie sąsiadki, które ciągle modliły się i śpiewały pod tym kiczowatym krzyżem” relacjonowała w rozmowie z gazeta.pl. Jak postanowiła, tak zrobiła. Chwyciła za piłkę do metalu i uporała się z krzyżem raz na zawsze! "Te panie chciały, żeby, się wyniosła. To był akt rozpaczy" mówiła reporterowi tvn24.pl.

Ścięła metalowy krzyż, bo wkurzały ją modlące się pod nim sąsiadki

Później tłumaczyła, że jej dziadek postawił w tym miejscu drewniany krzyż przed laty, ale gdy grodzono działkę krzyż wylądował przed nią. Miejscowi postanowili jednak go zamienić i po drewnianym wkopali metalowy. Jednak 57-letnia Halina K. nadal sądziła, że krzyż postawili na jej działce i to bez pytania. Dlatego, gdy chciała wymienić płot, najpierw zgłosiła się do proboszcza, by ten ogłosił, aby krzyż przeniesiono gdzie indziej. Ale odzewu się nie doczekała, więc wzięła sprawy w soje ręce i metalowy, 4,5 metrowy krzyż własnymi siłami ścięła. Proponowała, by ktoś ze wsi przyganą krzyż, ale nikt się nim nie zainteresował. Doniesiono więc na policję, że K. ukradła krzyż stojący przy drodze i zbezcześciła uczucia religijne. Funkcjonariusze zakasali rękawy mundurów, wzięli psa tropiącego i trafili do domu kobiety.

Czytaj: Zdjęła KRZYŻ w pokoju nauczycielskim. Oskarżono ją o... KRADZIEŻ!

Sprawa znalazła się w prokuraturze. Rozpoczęto postępowanie w sprawie kradzieży i profanacji uczuć religijnych. 57-latka złożyła zaś zawiadomienie o bezprawnym wkroczeniu na jej działkę i przeszukaniu. Sąd uznał, że mieszkanka Cudkowa miała rację, a działanie policjantów było ponad miarę. To jednak nie koniec szczęśliwej passy kobiety. Prokuratura umorzyła właśnie całą sprawę, bo stwierdziła, że do kradzieży ani obrazy uczuć jednak nie doszło. Przy okazji wyjaśniono, że faktycznie to krzyż stał nie na działce kobiety, ale na miejscu należącym do gminy, czyli sąsiadki modliły się nie na posesji Haliny K., tylko na terenie gminny.

Zobacz: MSZ ściągnął krzyż z Giewontu i z księcia Witolda też!

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki