Chodzi o fragment rozmów między odwołanym szefem opolskiej policji Leszkiem Marcem a jego podwładną, z którą uprawiał seks. Na nagraniu podwładna Marca ocenia lokalnych szefów policji, m.in. szefa komendy ze Strzelec Opolskich. - Nie lubię go, bo to jest kurw...rz, on jeździł na dziwki. Pamiętasz historię, że on radiowozem na prostytutki jeździł od lat? ( ) On przydrożne lachony zaliczał (...) - mówi na nagraniach podwładna komendanta Marca.
>>> Stenogramy: Jeździł radiowozem na lachony?
Co na to komendant Dariusz Wierzbicki? Jak informuje "Nowa Trybuna Opolska", wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że padł ofiarą oszczerstw i pomówień. - Nigdy nie złamałem prawa ani nie dopuściłem się żadnych zachowań, które mogłyby narazić na szwank dobre imię polskiej policji. Nie zhańbiłem i nie splamiłem munduru policjanta - twierdzi szef komendy w Strzelcach Opolskich. W podobnym tonie wypowiadała się wczoraj jego żona, która zadzwoniła do naszej redakcji. W jej opinii to, co zostało powiedziane na nagraniach pod adresem komendanta, jest dla nich krzywdzące i nie ma pokrycia w rzeczywistości.
Czy zarzuty wobec komendanta Wierzbickiego są prawdziwe, ma wyjaśnić postępowanie prowadzone przez Komendę Główną Policji.