Skandal w Łodzi. Ktoś czyha na życie dzieci?

2015-04-01 16:35

To naprawdę mogło skończyć się tragicznie. Na jednym z łódzkich placów zabaw ktoś wysmarował zabawki dla dzieci nieznaną substancją, przypominającą smołę. Straty oszacowano na 23 tysięce złotych. Policja nie wyklucza, że zabawki zniszczyli okoliczni mieszkańcy, kórym nie podobało się położenie placu zabaw i bawiące się na nim dzieci. Trwa ustalanie sprawców dewastacji.

Plac zabaw na łódzkim Janowie powstał w 2013 roku za ponad 60 tysięcy złotych. Wyposażono go w nowoczesne i kolorowe zjeżdżalnie, dzięki czemu cieszyły się dużą popularnością wśród dzieci. Niestety teraz ktoś postanowił, że dzieci nie będą się tu dłużej bawić. Nieznani sprawcy wysmarowali zabawki mazią. -  Na zjeżdżalniach, huśtawkach i innych zabawkach ktoś wylał ciemną i lepką substancję, podobną do smoły. W ten sposób praktycznie uniemożliwił korzystanie z placu - powiedziała podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji. Wciąż nie wiadomo, kto zniszczył zabawki dla dzieci. - Mógł być to zwykły akt wandalizmu, ale prawdopodobną wersją jest też to, że komuś po prostu przeszkadzały zbyt głośno bawiące się dzieci - powiedziała policjantka. Śledztwo w sprawie zdewastowania łódzkiego placu zabaw cały czas trwa.

Zobacz też: Jak rodzice oceniają PLACE ZABAW dla dzieci? Brakuje toalet oraz schronienia przed deszczem lub słońcem

Zszkowany zniszczeniem obiektu dla dzieci jest również Marcin Grodzki, prezes wspólnoty mieszkaniowej, do którego należał plac zabaw. - To toksyczna substancja. Ustaliliśmy, że zabawek nie da się wyczyścić. Trzeba będzie wymienić niektóre ich elementy - powiedział Marcin Grodzki. Na szczęsie plac zabaw był ubezpieczony - ubezpieczyciel oszacował straty na 23 tysiące złotych.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki