Śmierć 17-letniej Agaty z Wejherowa. Pomagała w hospicjum, znała wartość życia, nigdy by go sobie nie odebrała

2015-03-08 11:51

Sprawa 17-letniej Agaty z Wejherowa, którą dwa tygodnie temu znaleziono martwą w parku w Gdańsku, wciąż porusza Polaków. Sprawa jest wyjątkowo zagadkowa. Niektóre fakty przemawiają za tym, że dziewczyna targnęła się na swoje życie. Znajomi jednocześnie przekonują, że zbyt kochała życie, aby popełnić samobójstwo.

Aż trudno w to uwierzyć, żeby młoda dziewczyna kochająca sport, pomagająca w hospicjum, sama targnęła się na swoje życie. Są jednak fakty, które mogą potwierdzić tą tezę jak np. porzucony telefon komórkowy, karta SIM, czy charakter rany zadanej nożem w klatkę piersiową. Jednak znajomi Agaty przekonują, że nie wierzą w samobójstwo koleżanki.

- Agata pomagała w hospicjum, znała wartość życia, nigdy by go sobie nie odebrała - przekonuje znajomy nastolatki w rozmowie z dziennikarzami Faktu. Dziewczyna była wolontariuszką w hospicjum. Widząc schorowanych, umierających ludzi musiała być twarda i odporna na stres - opowiada znajomy Agaty. Była lubianą osobą, miłą i kulturalna, ale jednocześnie twardą. W końcu uczyła się w klasie wojskowej. Jak przekonują znajomi, Agatę cechowała ponadprzeciętna inteligencja, czego dowodem są liczne nagrody zdobywane w konkursach i olimpiadach - czytamy w Fakcie. Jej marzeniem była Akademia Wychowania Fizycznego.

Zobacz: Gdańsk. 17-letnia Agata popełniła SAMOBÓJSTWO? Sama dźgnęła się nożem?

- Nigdy nie uwierzę w samobójstwo Agaty. Miała zbyt wiele celów i planów na przyszłość. Nigdy by z tego nie zrezygnowała - opowiada kolega.

Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki