Przypomnijmy, że w stacji powołano specjalny zespół, który badał sprawę Durczoka. Po ich tajnym raporcie dziennikarz rozstał się ze stacją. Latkowski ujawnił fragmenty tego dokumentu. - Sporządzono go w języku angielskim i liczy 9 stron - mówi nam były redaktor naczelny "Wprost", który na jego łamach rozpoczął rozliczanie Durczoka.
Molestował
Specjalna komisja w TVN miała stwierdzić dwa przypadki molestowania. "Jeden czyn odbył się w formie wysyłania do pracującej z nim w redakcji kobiety serii SMS-ów, w tym zaproszeń na prywatne spotkania i zaproszeń do zaangażowania w romans. Zaniepokojona kobieta zareagowała odmową. Ta sytuacja spowodowała u niej głęboki stres oraz negatywne konsekwencje psychologiczne" - cytuje fragment raportu portal. Drugi przypadek dotyczył zaproszenia na prywatne spotkanie, które zostało odrzucone.
Mobbingował
Natomiast w stosunku do trzech mężczyzn i kobiety Durczok miał zachowywać się w sposób uznany za mobbing. "Najpoważniejszy przypadek, mogący stanowić mobbing, odbył się w postaci ciągłej, bardzo ostrej krytyki, która przybrała formę atmosfery wrogości i pomijania pracownika w przydzielaniu zadań" - miała ustalić komisja.
Zastraszał
Durczok miał też m.in. zarządzać swoim zespołem, kreując atmosferę strachu. Kolejny zarzut mówi o tym, że w trakcie wyjazdu służbowego kazał współpracownikom upić koleżankę z pracy. O jego skandalicznym zachowaniu mieli wiedzieć przełożeni, m.in. członkowie zarządu stacji. - Pan Durczok stwierdził, że pan Adam Pieczyński od dawna znał wiele okoliczności, które mogłyby zostać wykorzystane do uzasadnienia zwolnienia dyscyplinarnego, oprócz tych dotyczących molestowania seksualnego - twierdzi portal.
- Zacytowaliśmy wszystkie ustalenia komisji, pominęliśmy kwestię kontraktu Durczoka z TVN oraz ustalenia w sprawie jego odejścia ze stacji - doprecyzowuje nam Latkowski. Niestety, wysokości oraz warunków odprawy Durczoka na razie nie chciał ujawnić.
Zdaniem Marianny Dufek-Durczok opublikowane materiały mają zaszkodzić jej mężowi w postępowaniu sądowym. - O raport z kontroli TVN poprosił sąd. Niestety, zamiast na rozprawie omawiany jest na łamach portalu prowadzonego przez osoby, z którymi o niemałe pieniądze procesuje się mój mąż. Nietrudno odnieść wrażenie, że przytaczane fragmenty mają mu zaszkodzić. Nam trudno się do nich odnieść, nie znamy bowiem pełnej treści raportu - wyjaśnia w rozmowie z "Super Expressem".
W dwóch procesach Durczok domaga się od "Wprost", jego byłych dziennikarzy i naczelnego łącznie 9 mln zł za publikacje na swój temat.
Zobacz: Tajny raport komisji TVN MIAŻDŻĄCY dla Durczoka!
Polecamy: Kamil Durczok POWRACA. Zobacz czym teraz się zajmuje [ZDJĘCIA]
Najlepsze wideo: tv.se.pl