Danuta Szaflarska: Popiełuszko ukazał mi się i ocalił od śmierci

2010-05-29 22:19

O nieznanych cudach ks. Jerzego Popiełuszki (†37 l.) opowiada słynna polska aktorka Danuta Szaflarska

Za tydzień, 6 czerwca, ksiądz Jerzy Popiełuszko zostanie beatyfikowany. Tymczasem "Super Ex-press" dowiedział się o kolejnym cudzie tego legendarnego kapłana. Tylko nam Danuta Szaflarska (95 l.) - znana aktorka, która już od lat nie udziela wywiadów - opowiedziała, jak się nawróciła za sprawą księdza Jerzego. A potem, jak jej się objawił, gdy leżała umierająca na sali operacyjnej i wyrwał ją ze szponów śmierci.

Nie wierzyła w Boga. Nie chodziła do kościoła. Do księży i katolickich obrządków miała zdecydowanie negatywny stosunek. Nawet córki nie ochrzciła. Jednak gdy poznała księdza Popiełuszkę, jej życie bardzo się zmieniło. Aktorka wierzy, że ksiądz w cudowny sposób ocalił jej duszę i życie.

Danuta Szaflarska poznała księdza Jerzego w czasie stanu wojennego na procesach w sądzie, gdzie pojawiała się jako świadek - tak jak wielu aktorów zaangażowanych w działalność opozycyjną. Od słowa do słowa i nawet nie zauważyła, jak się zaprzyjaźnili. Kiedyś ksiądz spytał, czy mogłaby w kościele św. Stanisława Kostki, gdzie były odprawiane msze św. za Ojczyznę, przeczytać wiersz. Zgodziła się od razu.

- Nie, nie z pobożności - od razu zaznacza aktorka. - Jeszcze wtedy się nie nawróciłam. Zresztą od samego początku mówiłam księdzu Jerzemu, że jestem niewierząca i żeby mnie nie nawracał. Że jak przyjdę, to wyłącznie z pobudek politycznych, żeby zaprotestować przeciwko temu wszystkiemu, co się wokół działo. I ksiądz okazał zrozumienie. Nie pytał, nie nagabywał, nie nakłaniał. Byłam tym bardzo poruszona. Okazał się takim ciepłym, czułym człowiekiem. I już samo to wywarło na mnie ogromny wpływ - opowiada nam Danuta Szaflarska.

Czytała wiersze, ale ziarno już zostało zasiane. Zaczęła uczestniczyć w mszach za Ojczyznę.

- Nawet nie wiem, w którym momencie poczułam siłę wspólnej modlitwy - i to było cudowne przeżycie. Właśnie na jednej z tych mszy doświadczyłam bliskości Boga. Tylko kiedy ksiądz Jerzy zaproponował mi spowiedź, wahałam się. No bo jak to tak - myślałam - po tylu latach?! Ale ksiądz tylko odrzekł, że to nie ma znaczenia, a nawet będzie łatwiej, bo hurtem wyznam swoje grzechy.

Ta spowiedź bardzo mnie oczyściła. Poczułam się lekko jak nigdy wcześniej. To było tak, jakbym doznała wielkiego, oślepiającego objawienia - wyznaje artystka.

Ale to nie koniec cudów za sprawą księdza Jerzego w życiu aktorki. Choć Danuta Szaflarska nie lubi mówić o swoich przeżyciach, dla nas zrobiła wyjątek i opowiedziała, jak ksiądz Jerzy, już po swojej śmierci, uratował jej życie.

- Kiedyś dostałam zawału. Zawieźli mnie do szpitala. Sytuacja z każdą sekundą stawała się coraz groźniejsza. I pamiętam, że kiedy tak leżałam na stole operacyjnym, prawie już martwa, bo dostałam zapaści, naraz zobaczyłam księdza Popiełuszkę. Błagalnie poprosiłam, aby mi pomógł. I oto, jak dowiedziałam się później, na salę wszedł lekarz z innego oddziału, którego w tym momencie w ogóle nie powinno tu być. I podał mi lek, którego szpital nie miał, a on tak.

Ten lekarz uratował mi życie, bo potem chirurg mógł spokojnie dokończyć operację. Jak tego lekarza już dużo później pytałam, skąd się wówczas wziął na sali operacyjnej, nie potrafił odpowiedzieć. Bo nikt go nie wołał... A ja wiem, że to ksiądz Popiełuszko sprowadził go na pomoc, żeby uratować mi życie - kończy opowieść Szaflarska.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki