Szarłata: Dzieci kwiliły kiedy porzucała je na bagnach

2013-07-17 4:00

Czy ona ma jakiekolwiek uczucia, sumienie? Lucyna K. (18 l.) z Szarłat na Pomorzu dwukrotnie urodziła dzieci w lesie i wyrzucała je w reklamówce do bagna. Maleństwa żyły jeszcze, bo jak zeznała śledczym nastolatka, zanosiły się płaczem.

Lucyna K. mieszkała w małej wiosce pod Kartuzami z matką Małgorzatą w rozpadającym się domu. Żyły z pieniędzy od opieki społecznej. Jej matka nie pracowała, a Lucyna uczyła się w zawodówce na kucharkę. - Często przychodzili do niej mężczyźni. Z nimi imprezowała też w dyskotece w Somoninie. Jak zaszła pierwszy raz w ciążę, to było widać. Nosiła wtedy większe ubrania, a później przestała chodzić do szkoły - mówią koleżanki Lucyny.

Tylko one były spostrzegawcze. - Nasz pracownik odwiedzał tę rodzinę, nie zauważył, że pani Lucyna jest w ciąży - tłumaczy Marlena Mathea, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Przodkowie, który zajmuje się rodziną K.

Wszystko wyszło na jaw, gdy prokuratura w Kartuzach badała sprawę zwłok noworodka znalezionych w reklamówce nad Jeziorem Klasztornym. Wśród podejrzanych znalazła się m.in. Lucyna K. - Twierdziła, że nie ma żadnego związku akurat z tą sprawą. Szczątki są badane i sprawa wyjaśni się, gdy otrzymamy wyniki - mówi Remigiusz Signerski, zastępca prokuratora rejonowego w Kartuzach.

Jednak podczas przesłuchania nastolatka przyznała, że w 2011 i 2012 roku urodziła dzieci w lesie. - Włożyła płaczące noworodki do reklamówki i zostawiła na trudno dostępnym bagnistym terenie. I rzeczywiście na miejscu, które wskazała, odkryliśmy torbę ze szczątkami noworodka. Drugiego dziecka nie odnaleziono. Możliwe, że zostało przeniesione przez dzikie zwierzęta. Badanie ginekologiczne potwierdziło, że co najmniej raz rodziła. Ponieważ w chwili zabójstw miała mniej niż 18 lat, grozi jej kara do 25 lat więzienia - dodaje Remigiusz Signerski.

Śledczy dotarli do ojca jednego z dzieci. Jest rówieśnikiem dzieciobójczyni. Podczas przesłuchania stwierdził, że nic nie wiedział o tym, że Lucyna była z nim w ciąży. Ojcem drugiego z dzieci miał być 43-latek z sąsiedniej miejscowości.

Matka dziewczyny jest załamana. Nie kontaktowała się z córką od chwili, gdy ta trafiła do aresztu, a spędzi tam najbliższe trzy miesiące. - Nic nie wiedziałam. Może Lucyna zrobiła to z biedy. Żyjemy bardzo skromnie. Może chciała oszczędzić dziecku ubóstwa - próbuje tłumaczyć córkę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki