We wrześniu ubiegłego roku przez kilka tygodni przebywała pod opieką swojego wujka i cioci, ponieważ jej mama ze względu na problemy finansowe na kilka tygodni wyjechała za granicę do pracy. Dokładnie 15 września w nocy została wezwana karetka, gdyż dziecko krwawiło. Lekarze, widząc rany na narządach płciowych dziewczynki natychmiast wezwali policję. Prokurator postawił Jackowi S. zarzut gwałtu dziecka, za co grozi mu 12 laty pozbawianie wolności. Rodzina ta korzystała już od kilku lat z pomocy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Elblągu. Pracownicy placówki są w szoku, ponieważ według nich nic nie wskazywało na to, że w tej rodzinie może dojść do takiej tragedii. - Można powiedzieć, że są niewydolni wychowawczo, dlatego przydzieliliśmy im asystenta rodziny, ale nie ma to żadnego związku z zarzutami jakie usłyszał Jacek S. – powiedział dla TVN24 Zbigniew Pawłowski, dyrektor GOPS w Elblągu. Pracownicy placówki wspierali rodzinę, aby nie dopuścić do interwencji kuratora albo nie odebrano im dzieci.
Zobacz: Zwyrodnialec z Nowego Dworu MOLESTOWAŁ czworo dzieci swojego siostrzeńca!